Poczucie Siebie Podcast odcinek 18 - Przeczytaj ten artykuł, jeśli potrzebujesz kopa do działania
PODCASTGŁÓWNA
6/1/202317 min read
Zanim przeczytasz...
Zachęcam Cię do obejrzenia video z serii "Powiedz cześć swoim emocjom"

„Śmierć zabija nas jeden raz. Brak wiary w siebie milion razy”.
Jon Fredericson „Kłamstwa, którymi żyjemy”


Podejście do nagrywania odcinka nr 2. Już ostatnio zaczęłam nagrywać ten odcinek, ale coś mi totalnie nie szło, źle się czułam i energia była taka „nie moja”. Nawet ciężko samej mi się odsłuchiwało ten odcinek, więc uznałam, że przełożę to na inny dzień, w którym będę czuła się dobrze. Nie miałam w planach dzisiaj nagrywać odcinka, ale skoro dzisiaj czuję dobrą energię, taką motywacyjną, to postanowiłam, że to zrobię, bo musi być z mojej strony energia motywacji, a nie o charakterze ospałym. Obie energie są potrzebne na co dzień, jednak w dzisiejszym odcinku zdecydowanie bardziej potrzebne nam są takie lekkie energie, która dodadzą nam kopa motywacji.
Na czym będzie polecać ten odcinek?
Opowiem o rzeczach, które mi pomogły się zmotywować na mojej ścieżce rozwoju, czyli o tym, co odkryłam i jak to wprowadziłam w życie. Zadam Wam też kilka pytań, które mi pomogły i dały do myślenia. Swoją drogą pytania są niesamowitą formą, ponieważ to, co ja Tobie powiem w formie oznajmującej, możesz to przyjąć, bądź nie. Natomiast jeśli zadam Ci pytanie, to Ty w tym momencie możesz wsłuchać się w siebie. Wtedy poszerzasz samoświadomość, obserwujesz, co się zadziało w Twoim ciele, umyśle, zastanawiasz się, jaka jest odpowiedź na to pytanie. Twoja odpowiedź na moje pytanie może być zupełnie inna niż moja odpowiedź. Tak naprawdę każda osoba, która usłyszy to pytanie, to w swojej głowie usłyszy coś innego. Dlatego pytania są jeszcze lepsze od zdań oznajmujących.
Przytoczę tu kluczowe rzeczy, które pomogły mi na tej ścieżce. Zanim zacznę.
Zastanów się, z jaką intencją czytasz ten artykuł, czyli w jakiej dziedzinie swojego życia potrzebujesz zmiany? Czy jest to jakiś zwrot na ścieżce życiowej, zawodowej, biznesowej, a może chcesz zacząć się zdrowej odżywiać, częściej ruszać, biegać, spacerować.
Tak naprawdę nie ma rzeczy o wadze większej i mniejszej. Zapewne rzeczy, które dotyczą, np. biznesu wydają się ogromne, ale tak naprawdę jeżeli potrzebujemy gdzieś zmiany, to budowanie nawyków, motywowanie się jest zawsze ogromną sprawą. Dlatego uważam, że nie ma potrzeby tego porównywać. Pamiętaj, że to, w jakim miejscu teraz jesteś w życiu, jest dobre i to właśnie „tu” możesz zacząć budować coś od nowa. Dedykuję ten odcinek tym osobom, które tego potrzebują, bo nie każda osoba musi czuć potrzebę zmiany. Nawet jeśli teraz tego nie potrzebujemy, to może okazać się, że w przyszłości będziemy czuć taką potrzebę, bo nasze życie ciągle się zmienia.
Pierwsze pytanie, które przychodzi mi na myśl:
„Jak chcesz, żeby Twoje życie wyglądało za rok / za pięć lat?”
Często jest takie coś, że my nawet byśmy chcieli coś zrobić, do czegoś nas siła wyższa popycha, abyśmy to zrobili, ale jednak umysł trochę się waha, bo się boi.
Dam swój przykład.
Jak miałam 24 lata, przyszło do mnie, aby iść na studia na psychologię. Na początku pomyślałam, że to jest jakiś głupi pomysł, bo teraz mam spokojne życie, podróżuję i po co mi te studia?! Potem jak zaczęłam sobie o tym myśleć, to ja tego chciałam w głębi duszy. Ale 3-letnie studnia nic by mi nie dały, więc musiałam się zdecydować na studia jednolite magisterskie 5-letnie. Pomyślałam sobie, że tyle czasu minie i za te 5 lat będę miała 29 lat.
Teraz możesz sobie pomyśleć, w jakiej dziedzinie życia Ty masz coś takiego, że chciałbyś/chciałabyś coś zrobić, ale zajmie Ci to rok, 2/3/10 lat. Zadaj sobie pytanie, ile w tej chwili masz lat i jakaś zmiana ma trwać np. 10 lat. Kiedy to się stanie, będziesz mieć np. 37 lat. Czy Ty podejmiesz tę decyzję teraz, czy nie i tak będziesz mieć 37 lat, czy 40, 45, a może 30. Ten czas i tak nadejdzie. Jeśli Ty nie podejmiesz tej decyzji teraz, to się odwlecze w czasie. Jeśli faktycznie czujesz, że już teraz tego pragniesz, to możesz dać sobie np. miesiąc do zastanowienia się, ponieważ też nie zachęcam robienia czegoś pod wpływem impulsu, pod wpływem emocji.
Kiedy do mnie pierwszy raz przyszło, żebym poszła na studia, a kiedy faktycznie do tego doszło i zapisałam się na studia, to minęło pół roku. Jak pomyślałam sobie, że za 5 lat zdobędę odpowiednią wiedzę, aby móc pomagać ludziom, to bardzo mnie to zmotywowało do działania. Dlatego jeśli przeraża Cię to, że np. jakieś kursy, studia trwają tak długo, to ten czas i tak upłynie, czy tę decyzję podejmiesz, czy się zawahasz. Skoro czas upłynie, to zastanów się, jak chcesz, aby on upłynął. Najtrudniejszy pierwszy krok. Jeżeli masz teraz do podjęcia decyzję w kontekście biznesu, ścieżki zawodowej, czy życiowej i wyobrażasz sobie, że tam w przyszłości będzie na Ciebie czekać wiele powodów do stresu i nie wiesz, co zrobisz dalej po studiach, kursach i nie wiesz o tym, co dalej, to zamartwiaj się tym. Pomyśl o tym, co możesz zrobić już teraz. Ja tak miałam, że miałam w sobie mnóstwo ekscytacji i jednocześnie bałam się je rozpocząć. To jest normalne, że mamy w sobie po jednej stronie ekscytację, a po drugie obawy związane z tym, że sobie nie poradzimy. Nie ma potrzeby z tym walczyć, ale dobrze jest to zaobserwować.
Co wtedy zrobiłam?
Poszłam do fotografa w celu zrobienia zdjęcia do legitymacji, zapisałam się, złożyłam papiery, dokumenty i zrobiłam pierwszy krok. Nie żałuję. W ogóle żadnej rzeczy w swoim życiu nie żałuję, nie wszystko w życiu tak mi się ułożyło, jakbym chciała, ale również o tym opowiem w dalszej części. Dlatego zacznij od tego, co możesz zrobić dzisiaj np. stworzyć biznesplan, czy działalność, a może napisać pierwszy rozdział książki. Zrób coś, co możesz zrobić tu i teraz. Kiedy zapisywałam się na studia, nie wiedziałam, jak moje życie potoczy się już półtora roku później. Nie tylko mam na myśli ścieżkę zawodową, ale także prywatną. To jak wiele rzeczy się wyjaśniło, pozmieniało, czy to, co udało mi się przepracować w sobie. Oczywiście możesz mieć z tyłu głowy jakiś plan, co może się wydarzyć, ale niech to Cię nie hamuje w działaniu w tej chwili.
PRAWO PRZYCZYNY I SKUTKU
Jeżeli widzisz kogoś, kto w Twoich oczach odniósł sukces, alb ma fajną sylwetkę, bądź życie, związek, cokolwiek co Ci się podoba i uważasz, że tego nie masz. Jeśli widzisz skutek (fajne życie, relacja), to musi być także przyczyna. Jak ktoś kogoś obgaduje, że „Ten do ma szczęście, wszystko mu przychodzi tak łatwo” i uważa, że na to nie zapracował, to się myli, bo nawet jeśli faktycznie ktoś ma szczęście, odziedziczył np. firmę po rodzicach, to nadal musiał to szczęście utrzymać, aby firma nadal prosperowała, czyli musiał zapracować na to.
Momenty szczęścia, czyli np. kiedy coś do nas spada z nieba, nie zachodzą zbyt często. To nie jest tak, że jedna osoba ma cały czas szczęście, a druga pecha. Może być tak, że nie dostrzegamy chwil szczęścia, albo je zbywamy, nie widzimy swoich chwil szczęścia, ale u innych osób już je zauważamy.
Prawo przyczyny i skutku mówi o tym, że jeżeli jest skutek, to musiała być przyczyna, np. jeśli ktoś ma fajne pieniądze, to musiał na to ciężko zapracować, albo odłożył, bądź zainwestował. Czyli zrobić coś, co za tym sukcesem finansowym stoi. Jeżeli ktoś ma fajną relację, to obie osoby muszą się o to starać, budować ją. Nawet w zdrowych relacjach są kłótnie i każda jest zagrzebywania pod dywan, to potem to się zsumuje i jest rozwód z „nie wiadomo” z jakiej przyczyny. Obie osoby muszą nad tym związkiem pracować, aby były zdrowe granice, dobra komunikacja, wspólne spędzanie czasu, czy dzielenie obowiązków. To nie jest tak, że dwie idealne osoby się spotkały i żyły długo i szczęśliwie. Być może jest tak w bajkach, ale nie w prawdziwym życiu. Jeśli chcesz mieć jakiś skutek, np. widzisz siebie za 5/10 lat jako dobrego sportowca, to samo się to nie stanie. Ty musisz wykonać pierwszy krok, czyli musi być przyczyna, aby zaistniał skutek.
„Co człowiek sieje, to człowiek zbiera. Jeśli siejesz wiatr, to zbierzesz burzę”.
Dlatego bądź uważny co siejesz, bo na pewno przyjdzie czas zbiorów. Zadam Ci dwa pytanie, które mi bardzo pomogły. Możesz je nawet sobie zapisać.
Co byś zrobił/a gdybyś się nie bał/a?
W życiu nie chodzi, aby się nie bać, tylko chodzi o to, żeby jak to się mówi „Feel the fear and do it anyway”
Na początku maja byliśmy w górach i na ten wypad zapomnieliśmy wziąć raków do wchodzenia po górach, gdzie był śnieg i lód. Nie wiedziałam, czy mam wchodzić, czy nie, bo bałam się strasznie. W końcu weszłam, ale nie bierzecie ze mnie przykładu (zabierajcie zimą raczki lub raki - zależy w jakie góry jedziecie), ale ciekawe było dla mnie to, jakie reakcje u siebie zaobserwowałam m.in. płacz, krzyk, mówienie nie dam rady, nie idę dalej. Natan też już do mnie cierpliwość tracił, bo czuł się, jakby szedł z jakiś trzyletnim dzieckiem. Zaobserwowałam, że tak właśnie robię w życiu. Jestem cykorem. Ja się boję.
Myślisz, że nie bałam się nagrywać podcastu? Co sobie ludzie pomyślą?
Oczywiście, że się bałam, ale nagrywam i jest fajnie, mam bardzo pozytywny feedback.
Jeśli też gdzieś się w jakiejś dziedzinie swojego życia na jakimś etapie boisz się, to zastanów się gdyby tego strachu nie było to, co byś zrobił/a?
Bój się i nadal to rób.
Drugie pytanie.
Co byś zrobił/a gdybyś wiedział/a, że Ci się uda?
Albo tak jak Brene Brown napisała „Co byś zrobił/a gdybyś wiedział/a, że Ci się nie uda, ale nadal byłoby warto podjąć próbę?
Niedawno o tym usłyszałam i też miałam takie sytuacje w życiu. Nawet kiedy podejmiesz już decyzję i usłyszysz o tym później, to nadal możesz siebie zaobserwować, że były takie momenty w życiu, że może się nie opłacało. Czasami nawet mogą pojawić się myśli, że się żałuję i nie ma to sensu. Nic nie jest bez sensu. Jeżeli czujesz, bądź czułeś, że warto i może się nie udać, to nadal jest to okej.
Jeśli chcesz osiągnąć cokolwiek w jakieś dziedzinie życia to i tak przygotuj się, że będą porażki i błędy. Nie bój się tego, tego co ktoś sobie o tym pomyśli, a także swoich myśli. Często nasz wewnętrzny krytyk jest gorszy niż krytyk z zewnątrz, z otoczenia. Porażki, czy błędy są wpisane w sukces i „głupie decyzje” w stylu „Po co ja to zrobiłam?? Są po to, aby zrobić krok do tyłu, nabrać rozpędu i zrobić dwa do przodu. Kiedy się cofamy, możemy przeanalizować, co mi tu nie wyszło i co mogę zmienić, żeby tym razem mi się udało. Skoro już wspomniałam o krytyku, to powiem coś, co osobom wysoko wrażliwym wyda się abstrakcją.
Czy nie uważasz, że bierzesz siebie zbyt poważnie?
To jest dla mnie trudne, bo ja jestem taką osobą, która brała siebie zbyt poważnie, bo aktualnie mój dialog wewnętrzny się trochę zmienił przez to, że się rozwijam. Mam do siebie o wiele więcej życzliwości i współczucia. Faktycznie, czasami tak jest, że krytyka nas boli. Boli nas krytyka z zewnątrz, wewnątrz i to też jest ważne, ale nie musi boleć. Może być konstruktywna, wtedy dobrze jest ją przyjąć, przeanalizować i może nam pomóc. Również może być formą dewaluacji, taką szpilą i wtedy o kim to świadczy? Na pewno nie świadczy to o tym, że robisz coś nie tak.
Refleksją dla mnie było również pytanie:
Jutro umierasz. Jakie wspomnienie do tej pory wywołało u Ciebie najwięcej radości, uśmiechu?
Jeśli jutro nie umierasz. Jakie wspomnienie chciałbyś / chciałabyś wytworzyć, aby móc je wspominać w dniu, kiedy będziesz się żegnać z tym światem?
To może być moment zwrotny w Twoim życiu, bo nagle się okazuje, że masz jakieś marzenie, że coś chcesz zobaczyć jeszcze na świecie. Nie masz jeszcze tego w swoich wspomnieniach, ale chcesz, żeby to było.
Inne pytanie.
Jutro umierasz. Czy możesz powiedzieć, że żyłeś/żyłaś tak, jak chciałaś po swojemu?
Trzy lata temu nie powiedziałabym tak. Najbardziej boli to, kiedy uświadamiasz sobie, że nie żyjesz tak, jakbyś chciał/a. To nie jest moje życie. Teraz to ja jestem kreatorką swojego życia, dlatego zupełnie inaczej odpowiedziałbym na to pytanie. Jeżeli jest coś, co nie pozwala Ci odpowiedzieć, że „żyję tak, jak chcę”, to zastanów się, czy nie jest to pora na zmianę. Nawet jeżeli się boisz i uważasz, że to się nie opłaca.
Wiesz już, że bardzo lubię porównania do gór i podróżowania, więc tym razem posłużę się zamiłowaniem do trekkingu. Mówi się, że na szczycie jest mało miejsca i to jest prawda. Na szczycie nie jest się długo. Robisz sobie zdjęcia i schodzisz, a najdłużej trwa ten proces kiedy wchodzisz na górę. Im wyższa góra, tym więcej godzin, czy dni musisz nad tym spędzić, żeby wejść na szczyt. Fajnie jest mieć cel i wiedzieć, że znajdziesz się tam na szczycie, ale najważniejszy jest rozwój, czyli to, co się dzieje po drodze w Twoim życiu. Tam się tyle zmienia. Idziesz pod górę i jest ciężko, później jest spokojniej i idziesz w dół i potem znowu idziesz pod górę. Możesz pomyśleć, że jeszcze tak dużo drogi masz do pokonania na szczyt i być może zawrócisz, a możesz też inaczej do tego podejść, np. porozglądać się, przyjrzeć się drzewom, zwierzętom, widzisz, jak zmienia się krajobraz i możesz się tym cieszyć.
Pamiętam, że kiedy wchodziliśmy na Kilimandżaro, to drugiego dnia byłam bardzo zmęczona, miałam dosyć drogi i myślałam o tym kiedy tylko będę w kolejnym campie, żeby się położyć, bo nie spałam poprzedniej nocy. Mogą być takie moment, że niektóre dni będą gorsze i będziesz wtedy chciał/a się poddać, ale ciesz się tym, że możesz się rozwijać i być w tym miejscu, w którym jesteś. Kiedy uda Ci się osiągnąć sukces, to na szczycie będziesz krótko.
Czy my potrafimy się cieszyć z naszych sukcesów?
Czasami nie i wtedy musimy nauczyć się tego, że „Okej! Coś osiągnęłam, muszę się zatrzymać”. Skupiłabym się po prostu na rozwoju.
Warto też usiąść i szczerze się zastanowić, jakie przekonania rządziły moim życiem?
Czy jeżeli widzę kogoś, komu się poszczęściło, to mnie trzęsie i myślę sobie, że „On to na pewno nakradł, albo nieuczciwie zarobił” Albo jak widzę szczęśliwą parę, to mam takie myśli jak „Eh.. Ciekawe czy naprawdę tak to wygląda. Po prostu im się poszczęściło”. Lub jak widzę, jak ktoś ma fajną sylwetkę, to myślę sobie, że „Na pewno ma dobre geny”.
Czyli jeżeli ktoś ma dobre geny, a ja ich nie mam, oznacza to, że nie mogę mieć dobrej sylwetki, tak?
Jeżeli coś tylko fajnie wygląda na Instagramie, to nie muszę się starać, aby moja relacja była zdrowa? Jeżeli trzeba nakraść, aby mieć pieniądze, to ja nie jestem złodziejką, więc nie będę się starała. Kiedy zaczynasz się rozwijać, to te przekonania i tak wychodzą pomału i stopniowo na powierzchnię. Całe szczęście, że tak jest, ponieważ jakbyśmy zrozumieli, ile mieliśmy przekonań niewspierających, to można sfiksować.
Warto co jakiś czas usiąść i np. zapisać sobie strumień świadomości, czyli jest to intuicyjne pisanie. Zapisujesz wszystko, co przychodzi Ci na myśl. Zastanów się jakie przekonania Cię nie wspierają, ponieważ warto nad nimi pracować, aby nie rządziły nami i nie psuły naszego życia.
Kolejna rzecz, to magiczna zmiana słów „muszę” na „chcę”.
Nie „nie mogę”, a „nie chcę”.
Jak mówimy „muszę” to nasze ciało i czoło są bardzo spięte, nasze brwi są bliżej siebie, a kiedy mówimy „chcę” to jest to nasza wola, a nie, że ktoś nas zmusza do czegokolwiek. To nie jest to, że ja „muszę iść do pracy”, a chcę, ponieważ „chce mieć pieniądze i godnie żyć. Chcę mieć co jeść i godnie żyć, mieć fajne dom”.
To nie jest tak, że chcę mieć fajny dom, więc muszę iść do pracy. Nie musisz, ale widocznie chcesz. Natomiast, jeśli cały czas mówisz, że musisz iść do tej konkretniej pracy, a ta praca nie sprawia Ci radości, to wtedy powiedz sobie, że „Nie chcę chodzić do tej pracy i chcę ją zmienić”. Jeśli nie chcesz jej zmieniać, to oznacza, że chcesz pozostać w pracy, w której jesteś. Ta niewielka zmiana słów, może bardzo dużo zmienić w Twoim życiu, bo kiedy mówisz, że „Ja nie mogę czegoś zrobić, to znaczy, że nie chcesz, bo nie chcesz ponieść konsekwencji i to jest dojrzałe podejście.
Ja też tak kiedyś myślałam, że nie mogę czegoś zrobić i pewna osoba mi powiedziała, że „Nie Klaudia, Ty nie chcesz, bo nie chcesz ponieść konsekwencji”. Jeżeli nie jesteś gotowa, aby ponieść konsekwencje, to przyznaj się przed samą sobą „Przyznaję się. Nie podjęłam decyzji, ale nie podjęłam tej decyzji świadomie, bo powiedziałam sobie, że nie chce podejmować tej decyzji”. To była jedna z niewielu rzeczy, kiedy podjęłam decyzję, aby czegoś nie robić, chociaż coś chciałam, ale moim zdaniem nie było warto. Często kiedy jest warto i niekoniecznie się opłaca, to wiem, że warto, to wchodzę w to, bo chcę.
Dlatego zastanów się, jak często mówisz „nie mogę”, ponieważ często nam się wydaje, że my czegoś nie możemy i nie mamy wpływu. Okej, są rzeczy, na które nie mamy wpływu, wtedy pozostaje nam jedynie odpuszczenie oraz akceptacja, ale takich rzeczy jest mało. Często jak wydaje Ci się, że czegoś nie możesz, to tak naprawdę, możesz zawsze zrobić coś w jakimś stopniu. Życie z perspektywy twórcy kreatora jest zarazem wspaniałe i jednoczenie jest pełne odpowiedzialności, ale to jest dojrzałe życie. Podejrzewam, że jesteś dorosłą i świadomą osobą, albo zbliżającą się do dorosłości i zapewne Twoje decyzje są świadome. Dlatego nie mów „muszę”, a „chcę” i nie mów „nie mogę”, a „nie chcę”.
Jeśli interesowałeś/interesowałaś się budowaniem nawyków, to termin odroczonej gratyfikacji nie będzie Ci obcy. To jest umiejętność odmówienia sobie przyjemności w teraz, czyli w tym momencie, bo wiesz, że czeka Cię większa nagroda później.
Przykład
Kiedy budzę się o 5 rano i nie chce mi się wstać, to czasami wybieram szybką nagrodę i idę spać dalej, ale zazwyczaj wybieram to, że wstaję. Nie chce mi się wstać, ale jem posiłek przed treningiem i idę na siłownię, bo wiem, że później będę czuła się lepiej, będę naładowana przez cały dzień i nie potrzebowała kawy. Tak samo może to wyglądać w kwestii wyborów żywieniowych. Nie chodzi o to, żeby być na restrykcyjnej diecie i odmawiać sobie lodów, pizzy, czy chipsów, tylko zastanowić się, czy faktycznie mam na to ochotę. Jeśli tak, to okej. Natomiast jeżeli chcę odżywiać się zdrowo, to nie może być tak, że codziennie będę jeść na drugie śniadanie lody, na obiad pizzę i wieczorem chipsy. W danym momencie ja mogę poczuć, że daję mi to jakąś satysfakcję np. kiedy zajadam stres, to czuję, że to napięcie troszeczkę ze mnie schodzi, ale później kilogramów przybywa. Jeżeli czuję stres, to mogę zastanowić się, czy lepszą opcją nie będzie np. pójść to wybiegać, pójście na siłownię, spotkanie się ze znajomym, czy medytacja, joga. Czasami musimy na coś poczekać, żeby było to dla nas korzystanie. Dlatego jeśli masz w planach wprowadzenie jakiegoś nawyku, to wiedz, że czasami będzie ciężko i często będzie tak, że bardziej będziesz chciał mieć szybką nagrodę, ale z perspektywy czasu będziesz czuć satysfakcję, triumf, będziesz czuć się lepiej, zdrowiej. Nie wszystko, co przychodzi łatwo, jest dobre.
Jeśli chcesz stworzyć coś swojego, to niezwykle ważna jest samoświadomość, o której tak często mówię. Jeśli np. chcesz stworzyć swój biznes, to takimi trzema filarami samoświadomości będą:
aspiracja,
kompetencje
i wartości, czyli poznanie tych trzech rzeczy.
Na przykładzie mojego podcastu, zastanowiłam się:
jakie mam aspirację, czyli do czego dążę
jakie mam kompetencje, czyli w jakiej dziedzinie mogę się faktycznie wypowiedzieć
jakie mam wartości, czyli jak to, co robię, może pomóc innym i jak mogę się tym dzielić
Zastanowienie się nad tymi trzema filarami będzie dla Ciebie pomocne i motywujące, bo będziesz wiedział/a co masz robić. Wizja, wyobrażenie, wizualizacja jest bardzo ważna nie tylko ważna kiedy robisz coś subiektywnie wielkiego, ale nawet jeśli chcesz rano wstać na siłownię, albo pomedytować 15 minut. Warto sobie wyobrazić siebie robiącą to i najważniejsze, poczuć emocje.
Przykład
Jeśli chcesz coś osiągnąć, to warto, żebyś poczuł wdzięczność za to, że już to masz. Wydaje się to dziwnie, bo nie masz tego realnie, ale chodzi o poczucie tych emocji, dzięki temu Twoja podświadomość sama będzie Cię popychać do tego, żeby faktycznie poczuć te emocje. To zdanie zmotywowało mnie do tego, aby zacząć tworzyć podcast. To świetnie pokazuje, jak ważne są nie tylko osoby, które nas otaczają, książki, e-booki, samodyscyplina, ale nawet podcast czy vlog. To zdanie usłyszałam we vlogu. Jest to cytat z książki „Bóg nigdy nie mruga” – bardzo polecam.
W momencie kiedy chciałam tworzyć podcast, ale trochę się jeszcze bałam, to usłyszałam:
„Chcesz być pisarzem to pisz”
Tego drogi słuchaczu / słuchaczko Ci życzę. Jeśli chcesz być pisarzem, to pisz. Możesz wstawić jakiekolwiek inne słowo w to miejsce. Chcesz być malarką, to maluj. Chcesz być joginem, to uprawiaj jogę. Po prostu działaj. Nie musisz się zastanawiać, bo wierzę, że sobie poradzisz.
Jeśli potrzeba / pragnienie samorealizacji stworzyło się w Twoim umyśle, to chciałabym Ci bardzo pogratulować. Oznacza to, że tu i teraz w Twoim życiu jest fajnie i potrzebujesz może jakieś zmiany, albo samorealizacji. Jeśli Twoje podstawowe potrzeby nie byłyby zaspokojone, to nawet nie miałbyś / miałabyś tego w głowie, aby się realizować. Także doceń to, co już masz, bo masz naprawdę dużo. Skoro słuchasz tego odcinka i czujesz, że chcesz w swoim życiu coś zmienić, poprawić, bo nie każdy ma taką szansę. Wydaje nam się, że jest to normalne, ale to jest normalne dopiero wtedy, kiedy najważniejsze potrzeby mamy zaspokojone i czujemy się bezpiecznie.
Dzisiejsza refleksja będzie zmodyfikowaną bajkę, która pochodzi z książki „Pozwól, że Ci opowiem bajki, które nauczyły mnie jak żyć” Jorge Bucay. To jest bajka o Izzy z Krakowa, ale ja to zmodyfikowałam i opowiem o Klaudii z Kalisza. Chciałbym, abyś odpowiedział/a sobie na następujące pytanie:
Gdzie powinienem szukać prawdy o sobie? Gdzie powinienem szukać motywacji? Gdzie powinienem szukać inspiracji? Gdzie powinienem szukać odpowiedzi na najważniejsze pytania?
"Bajka opowiada o Klaudii z Kalisza, która czuła się bardzo zagubiona i nie wiedziała, jak się odnaleźć. Którejś nocy przyszedł do niej sen, że na Kilimandżaro na szczycie, przy kraterze, czeka na nią skarb. Po pierwszej nocy pomyślała, że to był fajny sen, ale drugiej nocy znów jej się przyśnił. Tak samo trzeciej i czwartej nocy. Klaudia pomyślała, że to jakiś znak od Boga i powinnam polecieć na Kilimandżaro, aby odnaleźć skarb. Klaudia poleciała, wchodząc na szczyt, męczyła się i jednocześnie podziwiała pięknie widoki. Czasami chciała się poddać, ale pomyślała sobie, że przecież na szczycie czeka na nią obiecany skarb. Po pięciu dniach zdobyła szczyt. Kiedy już była na szczycie przy znaku i wszystko wyglądało jak w tym śnie, ale nie widziała skarbu. Chodziła, szukała, wszyscy dookoła niej robili sobie zdjęcia, a Klaudia zastanawiała się, gdzie był ten skarb, przecież miał tu być, może ktoś go ukradł. Obchodziła cały krater dookoła i nadal szukała skarbu, aż w końcu podszedł do niej przewodnik i powiedział
- Klaudia, mogę Ci jakoś pomóc? Czemu nie robisz sobie zdjęć? Nie cieszysz się, że tu jesteś? Czego Ty w ogóle szukasz?
Więc Klaudia pomyślała, że powie mu prawdę i opowiedziała przewodnikowi o swoim śnie. Niestety przewodnik nie zrozumiał tej historii i zaczął się śmiać.
- Hahaha, a mi się od tygodnia śni, że u Klaudii na podwórku w Kaliszu jest skarb i to oznacza, że powonieniem tam pojechać i go odszukać?
Klaudia spojrzała na niego, zrobiła sobie zdjęcie i zaczęła schodzić z góry. Kiedy tylko wylądowała w Polsce, szybko pojechała do swojego domu i zaczęła szukać, kopać na swoim podwórku i znalazła tam skarb, który tam leżał od zawsze".
Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, ale tematycznie życzę Ci, żebyś pamiętał o tych słowach:
„Chcesz być pisarzem to pisz”
Mocno Cię przytulam i do zobaczenia za tydzień.
Zachęcam Cię do zostawiania komentarza i napisania do mnie. Zapraszam Cię na resztę moich platform społecznościowych. Zaczęłam także działać na Tik-toku, gdzie również serdecznie Cię zapraszam!


Artykuł przygotowała: Karolina Orłowska