Poczucie Siebie Podcast odcinek 5 - Pułapki ego na drodze rozwoju
PODCASTGŁÓWNA



Cześć witam Cię bardzo serdecznie w 5 odcinku podcastu "Poczucie siebie". Bardzo się cieszę, że tu jesteś.
Ostatnio mówiłam o ego. Czym jest i czym nie jest. Dzisiaj powiem o powiem o pułapkach ego w rozwoju osobistym, duchowym, zawodowym, religijnym, czy jakakolwiek inna ścieżka, która jest Ci bliska.
Wczoraj zamieściłam na swoim kanale na YouTube wideo z serii "Powiedz cześć swoim emocjom", gdzie omawialiśmy wspólnie dumę i pogardę. Tam mówiłam bardziej ogólnie, czym są te emocje, o jakich potrzebach nam mówią, jak zachowuje się osoba, która właśnie odczuwa dumę, czy pogardę. Dzisiaj będę do tego nawiązywać do tych emocji w kontekście pułapek ego, Także treść będzie bardziej ukierunkowana, a nie tak ogólnie.
Zanim przejdę do odcinka, to przeczytam Wam jeden komentarz, który dostałam pod filmem "Powiedz cześć swoim emocjom-zazdrość i zawiść". Zachęcam Was do pisania komentarzy, czy wiadomości prywatnych, chętnie się do nich odniosę i z Wami podzielę. Podzielę ten komentarz na dwie części.
Pierwsza część:
"Ciężko jest się przed samym sobą przyznać, że czuję się zazdrość, a co dopiero zawiść. Mimo że jest to ludzka rzecz".
Jaki prawdziwy jest ten komentarz, to zdanie. Łatwiej nam przyznać się do czegoś przed kimś, kiedy to już przepracujemy, jest to nasza przeszłość i się z tym pogodziliśmy. Wtedy możemy opowiedzieć, że zachowałem się w ten w sposób, pojawiły się we mnie takie emocje. Po takim czasie nie mamy takich emocji jak wcześniej, jest to dla nas neutralne. Ale kiedy w danym momencie czujemy daną emocję, która jest dla nas niewygodna np. zawiść, złość, pogarda.
Czy ja wtedy potrafi się przyznać przed samym sobą, że czuję taką emocję?
Czy jeśli w danym momencie moje zachowanie może nie świadczy o miłości i akceptacji do drugiego człowieka, to czy potrafię to wtedy zauważyć i zamiast się bronić, racjonalizować, to potrafię z pokorą powiedzieć "hej, hej, może to zachowanie nie jest najlepsze? Może ja ranię tę osobę?".
To jest bardzo trudne przyznać się przed samym sobą, mimo że tak jak napisałaś, to jest ludzka rzecz. To jest całkowicie normalne czasem coś powiedzieć, zbłądzić, a jednak mimo wszystko jest to trudne. Łatwiej jest nam też zauważyć coś u drugiej osoby, niż u siebie. Dlatego teraz zapraszam Cię na kolejny odcinek podcastu za tydzień. Będzie on nosił tytuł "Chcesz zmienić świat? Zacznij od siebie. Krótka lekcja akceptacji."
Druga część komentarza.
"Ale chyba jest różnica między byciem zawistną osobą, a czuciem zawiść. Wyprowadź mnie z błędu, jeśli w nim jestem".
Oczywiście, że jest różnica. Tylko zachęcam Was do tego, aby być ostrożnym w ocenianiu. Jeżeli my oceniamy jakąś osobę, że jest osobą zawistną, to jest to nasza ocena, a nie fakt. Faktem jest to, że ta osoba może czuć zawiść. Jeżeli nam o tym powie, bo jeśli ktoś nam napisze hejt, to możemy to zinterpretować, że ta osoba czuje zawiść, czy zazdrość w naszą stronę. Ale to jest nadal nasza interpretacja. Tym bardziej, jeżeli my mówimy, że ktoś jest osobą: zawistną, impulsywną, nerwową, cudowną. Kiedy mówimy o cechach.
W pewnej książce psychologicznej czytałam różnicach indywidualnych, a dokładnie o cesze.
Czym jest coś takiego jak cecha, czy nie? Czy jest dane zachowanie, czy dana osoba jakaś jest?
Cecha to jest względnie stałe jakieś zachowanie w podobnych sytuacjach. Możemy bardziej wtedy powiedzieć, że osoba ma daną cechę, zachowuje się w taki sposób w większości sytuacjach. Nawet jeśli takich sytuacji jest 99%, to nadal jest 1%, kiedy tak się nie zachowuje. Ktoś może być przez 80% dni w roku impulsywny, ale przez 20% dni w roku potrafi zachować spokój.
Więc nadal jest to osoba impulsywna, czy tylko w danych sytuacjach?
Oczywiście jako ludzie posługujemy się cechami, ale byłabym ostrożna z ocenianiem i mówieniem, że np. ta osoba jest zawistna.
Co nam to da?
Jeżeli nasz odbiór będzie taki, że "Odbieram tę osobę jako zawistną i nie chcę mieć z nią kontaktu, to okej". Czujesz się źle w towarzystwie tej osoby i jest wobec Ciebie np. złośliwa, uszczypliwa i czujesz taką ciężką energię, to jest to okej.
Natomiast jeśli my używamy tego, aby takiej osobie dowalić, to jaki jest nasz cel?
"Jesteś taka zawistna!",
"Ty jesteś taki zazdrośnik".
Czy to pomoże tej osoby się zmienić?
Według mnie w sytuacji kiedy pojawia się złość powiedzieć, że "Czuję złość", niż mówić "Jestem zła".
W języku angielskim np. mamy bad i angry, ale w języku polskim mamy tylko słowo: złość. Kiedy mówię o sobie, że jestem zła, to moja podświadomość może to odebrać, jako że jestem złym człowiekiem. Kiedy czuję złość, to po postu czuję emocję złości.
Jak Ty to czujesz?
Napisz mi, proszę wiadomość, komentarz, czy moje wytłumaczenie z Tobą rezonuje, czy nie. Możesz mi napisać swoje zdanie. Ja wyraziłam swoje, to jak to rozumiem, ale nie musi to oznaczać, że tak tylko tak to jest.
Dlaczego te emocje są dla mnie tak ciekawe?
W zeszłym odcinku mówiłam Ci, że w rozwoju duchowym wyciszamy ego. Ono nadal est, ale nie sprawuje nad nami kontroli. Natomiast tutaj jest taki paradoks, że tuż na początku naszego rozwoju duchowego, osobistego, to wtedy ego ma... kolejną etykietę.
Jak takie etykiety mogą brzmieć?
Osoba duchowa, osoba przebudzona, osoba oświecona, osoba święta. Skupię się na tym przebudzeniu. Ja to doskonale rozumiem, że osoba, która ma taki moment transformacji w swoim życiu, to czuje się, jakby się wybudziła ze snu.
Wiem, o co chodzi, bo też miałam taki moment. Nie nazywam tego, przebudzeniem duchowym, a przebudzeniem świadomości. Albo lubię mówić, że miałam taki moment, w którym zaczęła się moja transformacja wewnętrzna. Z przebudzeniem duchowym to jest tak: "Przebudziłem się i poszedłem rąbać drewno".
Nam się wydaję, że spływa na nas jakiś duch święty i zaczynamy świecić, albo zaczynamy mieć wizje. To jest całkowicie normalna rzecz. Przykro mi, jeśli komuś zaburzyłam ten piękny obraz przebudzenia. To naprawdę tak wygląda i jest całkowicie zwyczajne. Czasami tak myślmy, że musimy się rozwijać, żeby coś osiągnąć duchowego, osobistego, a to właśnie chodzi o to, że się przebudzasz do życia. Po prostu.
Może się wydawać, że to jest tylko tyle, ale to jest aż tyle, bo zaczynasz żyć bardziej świadomie. Wciąż żyjesz na ziemi, w tym samym świecie, środowisko wokół Ciebie tak od razu się nie zmienia. Tak naprawdę nie zmienia się nic i zarazem zmienia się wszystko w Tobie. Rozpoczynasz swoją transformację, dlatego to jest częsta pułapka, że ego ma, nie wiadomo, jakie wyobrażenia względem przebudzania, oświecenia i rozwoju. Ale nadal jesteś tym samym człowiekiem, a na poziomie duchowym, kiedy wyciszysz ego, jesteś taki sam jak ktokolwiek inny i cokolwiek innego.
Ego sobie mówi "Jestem duchowy, przebudzony" i co wtedy jest? Zauważasz ten ton?
Jestem przebudzony" - a inni to śpią. To jest ta pułapka ego, ta pogarda. Widzisz, jakie to jest fascynujące, bo z jednej strony wyciszamy ego, a z drugiej ma kolejną etykietkę, której się jej trzyma i zaczyna gardzić tymi, którzy tak naprawdę mają inną drogę, ścieżkę, która nie jest ani gorsza, ani lepsza od Twojej. Jest dostosowana indywidualnie pod potrzeby tej osoby.
Warto też uważać na taki Efekt Dunninga-Krugera, ale bardziej prawidłowo jest mówić o złudzeniu ponadprzeciętności.
Przeczytam dosłownie "Błąd poznawczy pojawiający się skłonnością jednostki do przeceniania swoich umiejętności i cech w stosunku do innych ludzi".
Ogólnie chodzi o to, że kiedy jesteśmy na początku swojej drogi i mamy małą wiedzę, to nam się wydaje, że my wiemy wszystko. Inni t śpią, nic nie wiedzą, a ja to teraz wiem wszystko. Tylko że potem kiedy zdobywasz więcej tej wiedzy, masz coś takiego "Wiem, że nic nie wiem" i już nigdy nie będziesz na takim samym poziomie swojej pewności siebie, tego poczucia ponadprzeciętności, jak to było na samym początku.
Dlatego jeśli jesteś na początku i miałabym Ci coś doradzić np. kiedy zaczynasz się rozwijać zawodowo, duchowo, czy w jakimkolwiek innym rozwoju i zauważysz to, że pojawia się taka duma, może lekka pogarda, poczucie ponadprzeciętności, czy wyższości na inną osoba. Ale będziesz szczera/y ze sobą, że się przed sobą przyznasz, to wystarczy. Nie musisz już robić nic, bo pokora ona przyjdzie do Ciebie z czasem. Po prostu uważaj na wygłaszanie takich słów, że:
"Ja jestem przebudzony, a on nie",
"Ja się rozwijam, odnoszę sukcesy, a on nie",
"Ja jestem ambitna, a on nie".
Nawet jeśli pojawią się takie myśli w głównie, to uważaj na nie. To jest normalne i jest to okej. Pokora przyjdzie do Ciebie. Możesz narobić sobie bałaganu w relacjach, kiedy zaczniesz się porównać z innymi osobami i zaczniesz pokazywać, że jesteś lepsza/y. Ale jeśli są to tylko myśli, to one miną. Na początku będziesz myśleć, że wszystkie rozumy zjadłaś, ale potem zacznie pomału to spadać. "Wiem, że nic nie wiem". Potem wiedza będzie pomału rosła i będziesz na takim stałym poziomie.
Wiąże się to tutaj z tym, że ego lubi wiedzieć. Czasami kiedy ktoś nam zadaje jakieś pytanie i my nie znamy odpowiedzi, to zaczynamy zmyślać, czegoś szukać. Zamiast powiedzieć po prostu "Nie wiem". Albo już kiedy się przyznamy, to czasami możemy usłyszeć "Nie wiesz?" Ty się zajmujesz tym i tego nie wiesz?" - "Tak, mam prawo czegoś nie wiedzieć".
Spotkałam się kiedyś z takim ciekawym spojrzeniem i teraz go przytoczę.
"Wiedzę, że czegoś nie wiemy, musimy cienić równie wysoko jak wszystkie nasze odkrycia, jeżeli nie bardziej".
Jak Ty to czujesz? Zgadzasz się z tym zdaniem, czy myślisz inaczej? Daj znać.
Czy możemy być dumni ze swoich poglądów, wartości, osiągnięć, swojego pochodzenia? Jak myślisz?
We wszystkim jest potrzebna równowaga.
Wszystko we wszechświecie dąży do równowagi, harmonii, balansu.
Także jeśli np. uda Ci się coś osiągnąć i uważasz to za sukces, to dalszego masz nie być z siebie dumnym? Albo, dlaczego masz nie być dumnym ze swojego dziecka, partnera, przyjaciółki? Chyba nie ma nic w tym złego, co?
Osobiście taka pozytywna duma, kojarzy mi się z wdzięcznością, np. jestem dumna z tego, że udało mi się wejść na Kilimandżaro, Ararat. Ale w sumie czy jestem dumna z tego, że ja tam weszłam? Czy jestem wdzięczna za to, że mogłam tego doświadczyć? Zdecydowanie jest to wdzięczność. Nawet jak o tym wspominam, to mam łzy w oczach, że mogłam: poznać fajnych ludzi, zobaczyć piękne widoki, spać pod gołym niebem, wstać w nocy siku i oglądać gwiazdy. W takich górach widać przepięknie całą naszą drogę mleczną. To jest dla mnie ważniejsze. To, że stanęłam tam na szczycie, to była chwila moment. Jakieś 30 minut, a wchodziłam 4 dni i 1 schodziłam.
Bycie dumnym też może być pułapką.
Możesz pochwalić się swoimi osiągnięciami takiej osobie, która Cię wspiera i cieszy się z Twoich sukcesów i powie "Ale super! Bardzo się cieszę razem z Tobą. Mam nadzieję, że dalej będziesz odnosić sukcesy i brawo. Należy Ci się!".
Znajdzie się też taka osoba, która tego wsparcia nie da i może powiedzieć, że "To nie jest sukces. Zdobądź to, czy tamto to wtedy pogadamy"
Co wtedy?
Tę dumę łatwo można podważyć, ale wdzięczności nie jest już tak łatwo podważyć. Jeśli jesteś wdzięczna, to możesz być wdzięczna za wszystko, że się obudziłaś, pada śnieg i możesz iść na sanki z dzieckiem, albo możesz pojechać na basen i się wygrzać, lub możesz cieszyć się z ciepłego posiłku w zimny dzień. Możesz odczuwać wdzięczność, że gdzieś pojechałaś, poleciałaś, kogoś poznałaś, czy za to, że udało Ci się otworzyć swój biznes. Można powiedzieć, że jest to takie niepopularna opinia, więc jestem ciekawa, jak to z Tobą rezonuje i to czujesz.
W tej pozytywnej części dumy osobiście nie widzę nic złego np. "jestem z siebie dumna, ale to nie oznacza, że czuję się od Ciebie lepsza."
Zapytałam również, czy możemy być dumni z tego, że możemy być Polakami?
To jest ciekawe. Tutaj dużo osób może się ze mną nie zgodzić. Ja nie lubię o sobie mówić, że "Jestem obywatelką Polski, a świata". Nie jestem odklejona od rzeczywistości i wiem, jak wyglądają podziały administracyjne itp. Ale zauważcie, że bardzo dużo Polaków pokazało, że też nie czuje takich granic w zeszłym roku w lutym. Zobaczcie jak dużo z nas, rzuciło się do pomocy osobom z Ukrainy. To było pięknie, że niezależnie od wyznania, wartości, poczuliśmy jedność z tym narodem. Oczywiści znalazły się osoby, które uważały, że jest to coś złego, niedobrego i mają do tego prawo. Nie mam zamiaru zmienić światopoglądu tych osób. Natomiast mówię o swoich odczuciach, że mi się to bardzo podobało. Był to dla mnie piękny przykład, że nieważne czy jesteś Polakiem, czy Ukraińcem, jesteś moim bratem, moją siostrą. Niezależnie od tego, jaką religię wyznajesz, jakim językiem mówisz, czy jakie wartości masz, jaki zawód wykonujesz. My jesteśmy jedno. Każdy dokładał swoją cegiełkę i to było wspaniałe. Jeżeli ktoś miał czas i miejsce w domu, to gościliśmy się nawzajem. Jeśli ktoś miał pieniądze, to też je dawał, albo kupował jakieś rzeczy. Tutaj było widać, jak pięknie się uzupełniamy, bo nie każdy ma tyle czasu, żeby komuś mu go poświęcić, ale druga osoba może nie mieć tyle pieniędzy, żeby komuś coś kupić. Dlatego dla mnie to był przykład jedności, że potrafimy się tak zjednoczyć.
Jeśli lubisz mówić, że "Jestem dumny ze swojej narodowości", to ja tego nie oceniam. Traktuję to jako neutralne. Tylko warto uważać na pułapkę ego, aby nie zaczęło mówić "Jestem Polakiem, więc jestem lepszy od Niemca, Ukraińca". Cały czas ważna jest równowaga, balans i harmonia.
Ego lubi być dumne ze swoich poglądów i wartości. Lubi się bardzo tego trzymać.
Czy możemy być dumni ze swoich poglądów i wartości?
Nikt nam przecież nie zabrania, więc możemy, ale jest to taka pułapka. Możemy o nie zaciekle zacząć walczyć, kłócić się z drugą osobą. Możemy zniszczyć relacje, ze nie mamy akceptacji poglądów drugiego człowieka. Na to bym po prostu uważała.
Tak jak wspomniałam w poprzednim odcinku. Nasze poglądy mogą się zmienić, więc dzisiaj walczymy o A, jutro o B. Potem wracamy do A, a następnie do C i cały czas jest walka.
Po co? Jakie emocje wzbudza w nas to, że chcemy komuś narzucić swoją rację, prawdę?
Odpowiedź każdy musi znaleźć w sobie.
Kolejną pułapką ego jest porównywanie się. Możemy zacząć się porównywać i dostrzegać słomkę w oku w drugiego człowieka, a nie widzieć jej w swoim oku. Możemy myśleć, że "On się rozwija. Poszedł w duchowość, rozwój osobisty i zachowuje się w ten sposób".
Po pierwsze. Nadal ta osoba może mieć jakieś rzeczy do przepracowania.
Po drugie. Nie wiadomo, czy jest to rzecz do przepracowania, czy tak to Ty interpretujesz.
Duchowość to nie jest świętoszkowatość. Zauważ, że ja bardzo często mówię o akceptacji, czyli mogą nam się nie podobać w kimś pewnie cechy, ale to jest nasza interpretacja. To, że nam się coś nie podoba, nie oznacza, że jest to złe. Żadna ścieżka, którą wybierzesz (nieważne, jaka ścieżka by to była w zgodzie z Tobą i by Ci pasowała) nie jest magicznym lekarstwem na to, żeby nie przeżywać trudnych emocji. Dlatego warto mieć tyle zrozumienia dla drugiej osoby, ile ma się dla siebie. Jeżeli nie masz zrozumienia dla siebie, to tutaj może być problem ze zrozumieniem drugiej osoby.
Odnośnie tego zrozumienia do samego siebie, to zainspirowała mnie jedna z obserwatorek, moja koleżanka. Na instagramie pod moim postem, napisała mi komentarz „Nie ma drogi na skróty. Czasem wydaje nam się, że w tym momencie życie nas kopie, a za chwilę możemy zrozumieć, że to był kopniak na rozpęd do dalszego rozwoju".
To jest to, o czym był pierwszy odcinek podcastu. Nie ma negatywów. Wszystko zależy jaką emocją naznaczysz fakt. Faktycznie sama tego doświadczyłam, że w pewnym momencie rozwoju, tuż na początku czytałam pełno książek. W ogóle to jest śmieszne, bo nasze ego chce zdobywać, chce jak najwięcej książek przeczytać, posiąść mądrość, to nieważne, że ja połowę z tego nie rozumiałam i w ogóle nie było to w zgodzie ze mną. Ja przeczytałam mnóstwo książek.
Potem przychodzi taki etap, że Tobie się nie chce czytać nic, masz ochotę to rzucić, ale z drugiej strony ego mówi Ci "Masz regres! Zatrzymałaś się w rozwoju". Nie czuję, żeby było coś takiego jak zatrzymanie w rozwoju. Nawet ten etap regresu, może być korkiem w tył, żeby nabrać rozpędu. W takim ujęciu ten regres był bardzo potrzeby, bo bez niego nie byłoby rozpędu. Dlatego warto obserwować te myśli, przeczekać je, one i tak miną. Znowu wskoczysz na swoje wysokie obroty. Zależy też, jaką jesteś osobą, ja jestem taką, która lubi być na wysokich obrotach.
Pamiętaj, że jeśli też jesteś taką osobą, która lubi dużo działać, to nie zapominaj o równowadze. Jeżeli dużo działasz, to też pozwalaj sobie na dużo odpoczynku, bo inaczej Twoje ciało da o sobie znać. Oczywiście możesz się ze mną nie zgadzać. Ja też mam takie prawo. Może coś we mnie zbudzać jakiś zgrzyt, konflikt, czegoś mam prawo nie rozumieć. Ostatnio natknęłam się na taką rolkę mówcy motywacyjnego, który mówił "Musisz być wyjątkowy, musisz być lepszy od innych". Dla mnie była to typowa zagrywka ego, bo właśnie ego lubi się porównywać, lubi być lepsze i czuć się wyjątkowe. Jeżeli ja jestem wyjątkowy, ale Ty też jesteś wyjątkowy i każdy jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju.
To czy my nie jesteśmy w takim razie zwyczajni i w ten zwyczajności wyjątkowi?
Bo naprawdę każdy z nas jest wyjątkowy i każdy z nas na tym świecie jest potrzebny. Dlatego jestem ciekawa, który światopogląd jest Tobie bliższy.
Tutaj znowu nawiąże do tej równowagi. Wszystko, co jest związane z sukcesami zawodowymi, pieniędzy, biznesami, to jest sfera materialna i jest ona bardzo ważna. Nie jestem za tym, aby teraz być odklejonym od rzeczywistości. Aby skupiać się tylko na duchowości i wyłączeniu ego, żeby przestało ono istnieć, bo tego się nie da zrobić.
Ja bardzo lubię metaforę drzewa.
Drzewo wznosi się do nieba, więc drzewo jest symbolem rozwoju duchowego, ale co jeszcze drzewo ma?
Korzenie. Im bardziej drzewo jest zasadzone im większe i mocniejsze ma korzenie, tym wyżej do nieba może się wznieć. Nie tak łatwo będzie tym drzewem zachwiać, niezależnie od tego jaki wiatr, czy inne warunki pogodowe będą. Drzewo będzie silnie zasadzone w ziemi, więc tak samo człowiek. Jeżeli chcemy rozwijać się duchowo, to warto, żeby zadbać o sferę materialną. Nie jestem, aby to odrzucić, bo to byłoby takie odklejenie od tego, co jest. Ale same korzenie, to też za mało. Sfera duchowa jest dla mnie ważna w życiu. Może nie zawsze była i był taki etap, że całkowicie byłam na "nie". Jednak teraz uważam, że jest to ważne.
Podobnie mówił Abraham Maslow, przedstawiciel psychologii humanistycznej.
Stworzył om hierarchię potrzeb, przedstawioną później w formie piramidy potrzeb Maslowa. Na samym dole, te korzenie, są potrzeby fizjologiczne, czyli przede wszystkim musimy mieć co jeść.
Jeśli będziemy głodni, to będziemy myśleć o tej strefie duchowej?
Będziemy tak bardzo, bardzo głodni. To nie chodzi o to, że nie jedliśmy posiłku od 3h, tylko tak naprawdę nie mamy co jeść.
Czy my wtedy możemy aż tak myśleć o rozwoju duchowym?
No nie. Przede wszystkim będziemy myśleć o tym, aby zdobyć jedzenie.
Po drugie potrzeba bezpieczeństwa. Musimy mieć dach nad głową, czuć bezpieczeństwo, aby móc rozwijać się dalej.
Następnie jest potrzeba przynależności, uznawania i dopiero potem jest potrzeba samorealizacji.
W niektórych źródłach spotkamy także pojęcie potrzeby transcendencji, ale to jest na samym wierzchu. Dlatego ważna jest równowaga, pomiędzy tym to ziemskie i tym, co duchowe. Także nie tylko ważne jest, aby skupiać się na zdobywaniu sukcesów, prestiżu, czujemy się wyjątkowi, bo inni nic nie robią, a ja to tak ciężko pracuję.
Czy to jest dobre?
Uważam, że tutaj na zachodzie żyjemy w takiej kulturze, że ciągle nam mało, chce więcej, coraz więcej. Jeśli jakieś maszyny potrafią Cię zastąpić, to jeszcze więcej.
W jednym audiobooku, czy książkę było napisane, że ludzie wymyślili roboty np. te do sprzątania.
Ale po co? Dlatego, że ja teraz włączę irobota i się położę i odpocznę, czy aby zasuwać więcej?
Żeby zasuwać więcej, bo w tym czasie mogę zrobić tyle rzeczy.
Czy to dla Was nie jest pułapka?
Dla mnie jest to pułapka, aby robić więcej i więcej. A na koniec życia spojrzeć i zapytać się siebie „Po co ja tak zasuwałam?”. Ja jestem osobą, która lubi być w działaniu, mam taki temperament, lubię kiedy coś się dzieje. Natomiast jeżeli moje ciało mówi mi, że potrzebuje odpoczynku. To nie mówię sobie „Wszystko jest w głowie i w tym momencie będę robić więcej, bo to tylko ciało mi mówi, że nie dam rady, a ja uważam, że dam radę”. Nie.
Jeżeli moje ciało mówi mi „jesteś zmęczona, idź i się połóż” to robię to. Oczywiście kiedy mogę, albo czekam do końca pracy, wracam, kładę się i robię sobie drzemkę. A nie robię tak, że w tym czasie mogłabym jeszcze nagrać jeden odcinek podcastu i napisać scenariusz na kolejny, bo przecież wszystko jest w głowie.
Jeżeli moje ciało mówi mi, że mam iść odpocząć, to nie oznacza to, że jestem leniwa, mało ambitna. Oznacza to tylko, że moje ciało mówi mi, że mam iść odpocząć.
Nawiązując do dumy i pogardy. Zauważyłam, że niektóre osoby, które faktycznie odnoszą sukcesy i dzielą się tym, motywują innych, bazują trochę na tej pogardzie.
„Ja odnoszę sukces, a Ty nie. – No i co? Co z tego?
Jeżeli Ty odnosisz sukces i to lubisz, chcesz pomagać innym osobom, które chcą odnieść sukces, rób to. Ale czy naprawdę wtedy trzeba gardzić osobami, które nie chcą? Chcą się rozwijać w innym dziedzinie. Zobaczcie, jak tutaj się to pozmieniało, bo są osoby, które chcą po prostu mieć rodzinę, dzieci i w tym się rozwijać.
Czy faktycznie w tych czasach jest takie społeczne przyzwolenie na to?
Oprócz tego, że rząd trochę na to naciska. Bardziej chodzi mi o takie społeczne naciski. No nie bardzo. Jeżeli już chcesz mieć dzieci, to razem z biznesem. Rozwijaj się wtedy biznesowo i rodzinnie. A co jeśli ktoś chce się rozwijać tylko rodzinnie? Chce się poświęcić rodzinie. Ma jaką pracę, która pozwala na to, żeby łączyć sferę zawodową z rodziną, ale to nie jest to, żeby ktoś mógł to nazwać sukcesem. Co wtedy? Spójrz z drugiej strony. Możemy mieć mamę, która całkowicie poświęciła się rodzinie, zajmuje się domem, dziećmi i czy taka osoba nie może być pogardy dla osoby, która wybrała karierę zawodową? Albo szybciej skończyła urlop macierzyński, żeby szybciej wrócić do pracy? Ma nianię w domu. Teoretycznie może, czyli w tym momencie jedna osoba gardzi drugą.
Kto ma racje? Widzisz, jaka to jest pułapka?
Czyli w rozwoju osobistym, duchowym, kiedy za bardzo nas kontroluje nasze ego, możemy zacząć krytykować drugą osobę za jej wybory, które tak naprawdę są neutralne. Tylko Ty wiesz, co Tobie służy, a co nie, np. taka matka, która ma trochę ognisty temperament, dobrze się czuję w takiej wielozadaniowości, mimo że do końca multitasking nie jest zdrowy. Ale może ktoś ma taki temperament, że dobrze odnajduje się w chaosie. Super sobie daje radę jako matka i szefowa. Ale nie każdy jest taki. To nie oznacza, że jeżeli Ty podejmujesz jakąś decyzję, to będzie ona dobra dla drugiej osoby. To się wydaje proste, ale jako ludzie jednak mamy z tym problem. Czasem się zapominamy.
Bardzo lubię takie zdanie.
„Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się cierpienie drugiego człowieka”.
PODSUMOWANIE
Nie warto czuć pogardy do drugiego człowieka i krytykować za czyiś wybór. Z drugiej strony nie chcielibyśmy, aby ktoś krytykował nasze. Dlatego, dopóki coś nas nie dotyczy, nie wjedziemy w buty drugiej osoby.
Tak naprawdę, mamy prawo się wypowiadać, albo czy warto się wypowiadać?
Daj znać, jak to z Tobą rezonuje.
Zachęcam Cię do zostawiania komentarza i napisania do mnie. Zapraszam Cię na resztę moich platform społecznościowych.
Na YouTubie regularnie pojawią się filmiki z serii „Powiedz cześć swoim emocjom”.
Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Życzę Ci, abyś poczuł tę jedność ze wszystkim, co istnieje. Mocno Cię przytulam i do zobaczenia za tydzień.


Artykuł przygotowała: Karolina Orłowska