Poczucie Siebie Podcast odcinek 9 - Jak Twójumysł robi Cię w ciula?

PODCASTGŁÓWNA

3/16/202318 min read

Witam Cię bardzo serdecznie w 9 odcinku podcastu pt. "Poczucie siebie".

Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Jak się dzisiaj czujesz? Jak się czuje Twoje ciało? Za co dzisiaj czujesz wdzięczność?

Muszę Ci coś odpowiedzieć. Poprzedni odcinek nagrywałam w dniu, kiedy jechałam z moim kotkiem do nefrologa, ponieważ jest to kotek ze schroniska. Nie wiem ile dokładnie ma lat, bo był wzięty jako dorosły kot, ale jest trochę wiekowy. Niemniej ma problemy z nerkami. Był to dla mnie trudny dzień. Kolejne były jeszcze trudniejsze, pojawiło się we mnie dużo smutku, złości, bezsilności. Można powiedzieć, że był to koktajl trudnych emocji.

Niesamowite jest to, że w tamtym momencie nagrałam dla Was odcinek i wszystkie rady, które tutaj przedstawiałam, co można robić, żeby radzić sobie z trudnymi chwilami. To wszystko miałam okazje przetestować na sobie w tamtej chwili. Zadawałam sobie pytania "Kto teraz płacze?', "Komu jest przykro?, "Kto nie che czuć tego, co teraz czuje?"

Ponadto wyobrażałam sobie, że na moim niebie pojawiły się burzowe chmury i czekałam, aż one miną. Przez długi czas nie mijały, musiałam pozwolić sobie na oczyszczenie, czyli łzy, które są skutecznym katharsis. Także przypominałam sobie tę przypowieść, którą przytoczyłam ostatnio na końcu odcinka i powtarzałam sobie, że to minie. Te trudne chwile minią. Oswoję się z tą myślą, że kotek jest nieuleczalnie chory. Powiem Ci, że uważność w takich chwilach jest zbawienna, bo pomaga bardziej zaakceptować to, co jest. Czułam złość, smutek, bezsilność, ale cierpienie było o wiele mniejsze, niż wtedy, kiedy miałam tendencję do wybierania emocji, walczenia z nimi, czy stawiania im oporu. Pomyślałam sobie, że podzielę się tym, bo jest to świeża sprawa. Chcę, żebyś wiedział/a, że jestem taką samą osobą, jak Ty. Przeżywam smutne i radosne chwile, więc niczym się nie różnimy. Wszyscy jesteśmy ludźmi.

Jakieś 3 tygodnie temu dostałam bardzo ciekawą wiadomość od jednej ze słuchaczek. Przepraszam, że przytaczam ją dopiero teraz, ale pomyślałam, że będzie pasować do dzisiejszego tematu odcinka. Nie będę cytować tej wypowiedzi słowo w słowo, ale ogólnie chodzi o to, że według tej osoby, zdolność do osądu to przywilej. Ta umiejętność osądu odróżnia nas od zwierząt, ale my jako ludzie, nie potrafimy z niego korzystać.

"Używamy zbyt często, zbyt jawnie, bronimy się przed osądem. Przede wszystkim, co ludzi przeraża, bądź czego nie rozumieją".

Ta osoba zwróciła uwagę na bardzo ważną rzecz, którą jest balans, równowaga. Oczywiście, że oceny są nam potrzebne i musimy czasem ocenić, czy coś nam służy, czy też nie. Czy z czegoś powinniśmy zrezygnować, czy dane towarzystwo nam służy, czy wręcz przeciwnie ciągnie nas w dół, czy coś jest dla nas bezpieczne, czy też nie. Nawet w takich sytuacjach życia codziennego, możesz powiedzieć "Ładną masz bluzkę, ładnie wyglądasz".

To też jest ocena. Czy jest ona zła?

Oczywiście, że nie. W mózgu mamy część oceniającą i nie jesteśmy w stanie jej wyłączyć.  Jedynie, co możemy zrobić to zaobserwować te oceny i zastanowić się, czy chcę iść za tą myślą, czy chcę, żeby za tą oceną szło jakieś zachowanie, czy zarezerwuję tę ocenę tylko dla siebie, poobserwuję ją i puszczę wolno. Chciałam jeszcze zacytować 2 zdania z tej wypowiedzi.

"Pomyślisz, że jestem krytykantką, a także mam nadzieję, że nie odbierzesz tego uzupełnienia źle."

Dlaczego przytoczyłam te dwa zdania z tej wypowiedzi?

Z tego względu, że bardzo się cieszę, że nasze zdanie trochę się różni. Ma w sobie wspólny pierwiastek, ale jednak trochę z innej perspektywy spojrzałaś na tę kwestię moja słuchaczka. Dlatego też jestem Ci wdzięczna. Jeśli Ty sam/a zastanawiasz się, czy możesz do mnie napisać i masz obawy, że mogę źle odebrać, albo skrytykować Twoje zdanie, ponieważ będzie się różnić od mojego, to pamiętaj o jedynym cytacie:

"Jeżeli w pokoju są dwie osoby, które ze wszystkim w 100% się zgadzają, to jest o jedną osobę za dużo".

To normalne, że nasze zdania, postrzeganie rzeczywistości, poglądy, wartości się różnią. Jest to całkowicie zrozumiałe, że nie będziemy się ze wszystkim zgadzać. Ta wiadomość bardzo dużo wniosła do mojego życia, m.in. pozwoliła mi się zastanowić nad tym, że być może niezbyt dokładnie opowiedziałam o tym w tamtym odcinku i właśnie to uzupełnienie jest genialne.

Dlatego Ciebie również zachęcam do wyrażenia swojego zdania, czy przestawienia swojej perspektywy. Możesz do mnie napisać. Jedynie, o co proszę, to o atmosferę akceptacji i życzliwości. Pamiętaj, że ja też mogę się mylić. Nie jestem żadną nauczycielką i nie zjadłam wszystkich rozumów. Jestem taką samą osobą, jak Ty. NIe zależy mi na tym, żebyś moje poglądy przyjął jako swoje. Natomiast zależy mi na tym, abyś odkrył prawdę o samym sobie.

Czemu czekałam aż 3 tygodnie na to, aby przytoczyć tą wypowiedź?

Ponieważ to, na co zwróciła uwagę słuchaczka, czyli na brak równowagi i balansu, może prowadzić do zniekształceń poznawczych, do takich pułapek myślenia i o tym jest dzisiejszy odcinek. Zaczniemy sobie od czarnych scenariuszy.

Katastrofizacja

To jest trochę takie bawienie się we wróżkę, ale nie przepowiadamy sobie przyszłości jako takiej, ale robimy to w taki negatywny sposób. Jest to myślenie typowo pesymistyczne, a nawet takie skrajne.

To nie jest coś takiego, że "Co może się złego stać?", albo "Co może się dobrego stać?" Tylko skupianie się wyłącznie na negatywnych rzeczach.

Przykład

Lecimy na wakacje do Kenii. Sama jak leciałam do Kenii, to miałam sporo negatywnych myśli, z tego względu, że to była taka pierwsza podróż do kraju egzotycznego.

Po pierwsze, bałam się latać samolotami, więc miałam myśli typu "A co jeśli spadnie samolot?"

Czy to pomagało cieszyć się lotem, wakacjami? Nie bardzo.

Po drugie "Co jeśli ugryzie mnie komar i będę miała malarię? Co jeśli ugryzie mnie końska mucha? Co jeśli zachoruję na Dengę? Co jeśli będę miała problemy żołądkowo-jelitowe?" Byłam w Kenii oraz Tanzanii i nie stało się nic.

Jestem zdrowa, więc po co były mi te czarne scenariusze?

Kolejny przykład.

"Co będzie jeśli stracę pracę?"

Dlaczego masz stracić pracę? Coś jest nie tak?

Co jeśli inflacja będzie tak wysoka, że nie będzie mnie stać na podstawowe produkty?

Czy teraz tak jest? Czy faktycznie czujesz, że teraz czegoś Ci brakuje?

Dlaczego czarnowidztwo / katastrofizacja jest tak niebezpieczna?

Przede wszystkim przez cały czas masz podwyższony hormon stresu, kortyzolu, Twój układ współczulny jest aktywny w chwili, kiedy nie ma zagrożenia życia. Odczuwasz lęk, nieprzyjemne napięcie, niepokój. Leżysz w łóżku, a Twoje tętno jest tak podwyższone ,jakby Cię gonił nosorożec na sawannie. Ponadto katastrofizacja może hamować Cię w rozwoju, ponieważ boisz się podjąć ryzyko, które jest z kolei nieodłącznym elementem sukcesu. Jak to się mówi "Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana".

Jeżeli cały czas żyjesz w lęku, niepokoju, to nie podejmiesz ryzyka i będziesz cały czas przebywał w swojej strefie komfortu. Nawet w tym miejscu, w którym teoretycznie jest Ci wygodnie, będziesz generować myśli, że teraz jest dobrze, ale jutro już tak nie musi być. Jak sobie zatem radzić?

Z pomocą przychodzi mindfulness i obserwacja, ponieważ najważniejsze jest dostrzeżenie tych czarnych myśli i akceptacja faktu, że one się pojawiają. A także tego, że czasami za bardzo w nie wierzysz. Bez uważności i akceptacji nie ruszysz z miejsca. Jednak akceptacja to nie koniec, a początek.

W poprzednim odcinku mówiłam, aby zadać sobie pytanie "Ile razy myślałam/em, że nie dam rady, a ile razy faktycznie tak się stało? Co się zadziało ostatnim razem kiedy mówiłam/em, że stanie się coś złego? Czy faktycznie coś takiego się stało, czy okazało się, że była to iluzja stworzona przez mój umysł?"

Tak samo jak możesz trenować mięśnie, trenujesz swój umysł. Po przeczytaniu tego wpisu nawet jak podejmiesz jakieś działanie, aby poradzić sobie z czarnymi myślami, to za jakiś czas mogą one znowu powrócić. Jednak nie zniechęcaj się, ponieważ im bardziej będziesz ćwiczyć swój umysł, tym te myśli będąc pojawiać się coraz radziej. Nawet kiedy się pojawią, będziesz w stanie je zaobserwować i powiedzieć "to tylko myśli", puścić je wolno i cieszyć się wewnętrznym spokojem.

Drugie zniekształcenie poznawcze jest moim ulubionym, ponieważ strasznie wkurza mnie u innych osób. Jest to dobre miejsce, aby mogła przyjrzeć się sobie, czego tak naprawdę nie chcę ujrzeć w sobie, że denerwuje mnie to u innych.

Czytanie w myślach

Nie jest to dar faktycznego czytania w myślach, tylko czytanie w myślach w cudzysłowie, czyli nam się wydaje, że my wiemy, co myśli i czuje dana osoba, a tak naprawdę jest to nasza interpretacja.

Te zniekształcenia poznawcze często działają ze sobą w harmonii. Nierzadko mamy więcej niż jedno zniekształcenie. Dlatego od razu też wspomnę o kolejnym zniekształceniu, którym jest dychotomia. Myślenie czarno-białe, zero-jedynkowe.

Przykład

Jesteśmy na spacerze z dzieckiem i nasze dziecko uśmiecha się do obcej osoby. Ta osoba patrzy na nie jak na dziwaka i idzie dalej. Fakt jest taki, że ta osoba spojrzała na dziecko i nie odwzajemniła uśmiechu. Natomiast my zaczynamy przypisywać intencje tej osobie np. że jest złą osobą, że nie ma w sobie empatii. Mamy intencje przypisaną osobą, czytamy w myślach, a druga rzecz, to myślenie czarno-białe. Jeśli ktoś się uśmiecha, to jest dobrym człowiekiem, a ten, co tego nie robi, jest zły. Nie ma żadnych innych kolorów pomiędzy. Albo jesteś dobrym człowiekiem, bo się uśmiechasz, albo jesteś zły, bo tego nie robisz.

Jeżeli zauważasz u siebie tendencje do czytania w myślach, czy też spojrzenia czarno-białego na świat. Co możesz zrobić, aby sobie z tym radzić?

Przede wszystkim warto usiąść i możesz zrobić sobie w myślach analizę, albo ją rozpisać na kartce.

Jakie jeszcze mogły być powody tego, że ktoś nie odwzajemnił naszego uśmiechu?

Może ta osoba miała zły dzień. Może ta osoba chciałby mieć dzieci, ale  nie może. Może ta osoba po prostu nie lubi dzieci. Może nie lubi obcych dzieci, ale jest za to świetną mamą / tatą dla własnych dzieci. Może miała trudne dzieciństwo, a uśmiech do dziecka wydaje jej się nienaturalny, bo sama też tego nie doświadczyła jako dziecko.  Może umarł jej ktoś bliski. Może niedawno straciła dziecka. To tylko niektóre przykłady. Ale zauważ jak to napięcie w nas,  kiedy myślimy "Co za zły człowiek, nie ma empatii", wtedy opada. Nagle zaczynasz wczuwać się w położenie tej osoby. Może jest jej po prostu ciężko, a nie jest złą osobą. Oczywiście, że może być jakiś procent tego, że ta osoba nie ma w sobie empatii.

Ale jaki jest to procent?

Jeżeli myślisz czarno-biało to wtedy jest to 100%.

Jeżeli rozłożysz sobie to na różne powodu, to wtedy ile to jest? 10%, 15%? Jak wtedy się czujesz? Jakie masz uczucie do tej osoby? Jak nagle ta złość w Tobie znika?

Czytanie w myślach jest ogromną barierą komunikacyjną. Jeżeli z kimś rozmawiasz, a ta osoba, zamiast Cię wysłuchać i wziąć to, co do niej mówisz jako prawdę, to ona przypisuje Ci jakieś dziwne intencje. Jak masz wtedy z taką osobą rozmawiać?

Dlatego ponownie tak ważna jest uważność. Jeżeli słuchasz, co ktoś do Ciebie mówi. Jeśli szanujesz przestrzeń drugiej osoby, bo może ta osoba nie chce Ci mówić wszystkiego i to jest okej, bo ma do tego prawo. Wtedy komunikacja się polepsza i usłyszysz "dziękuję".

Kto z nas potrzebuje ocen i dopisywania słów, których nie powiedzieliśmy, albo intencji. Komu jest to potrzebne?

Ilu z nas potrzebuje być po prostu wysłuchanym?

Uważaj też na zero jedynkowość.

Jeśli straciłem pracę, oznacza to, że jestem do niczego.

Jeżeli nie zdałem egzaminu na prawo jazdy za pierwszym razem, oznacza to, że jestem beznadziejnym kierowcą. Ja zdałam za czwartym i bardzo dobrze się z tym czuję.

Jeżeli ona nie wysłała mi emotikonki, oznacza to, że jest na mnie zła.

Oddziel fakt od oceny.

"Straciłem pracę" - to jest fakt.

"Ponieważ jestem beznadziejny" - to jest ocena.

"Ona nie wysłała mi w wiadomości emotikonki" - to jest fakt.

"Ona jest na mnie zła" - to jest ocena.

Generalizowanie, czyli Ty zawsze, Ty nigdy.

Jest to ogromna bariera komunikacyjna.

"Ty to nigdy po sobie nie sprzątasz"

"Ty to zawsze masz mnie gdzieś"

"Czemu nigdy nie odezwiesz się do mnie pierwsza, tylko czekasz, aż jak to zrobię?"

Jak sobie z tym radzić? 

Zastanów się, czy faktycznie jest zawsze i nigdy.

Czy Ty nigdy po sobie nie sprzątasz? Czy te dzisiaj po sobie nie posprzątałeś, a wczoraj już tak?

Czy Ty zawsze masz mnie gdzieś, czy w danym momencie nie zwróciłeś na mnie uwagi?

Czy Ty nigdy nie odzywasz się do mnie pierwsza/pierwszy, czy ostatni miesiąc był dla Ciebie faktycznie trudny i nie miałeś dla mnie czasu?

Takie wyrzucenie komuś "Ty zawsze, Ty nigdy", nie dosyć, że jest niezgodne z prawdą, to na dodatek wzbudza w kimś poczucie winy i psuje relacje.

Czy chcesz mieć taką przyjaciółkę, która zawsze mówi Ci, co robisz nie tak? Na dodatek mówi Ci, że robisz to cały czas, a nie że zdarzyło Ci się?

Ktoś może nam zwrócić uwagę i powiedzieć, że "Wiesz co, jest mi przykro, kiedy nie odzywasz się do mnie pierwsza. Moim zdaniem relacja powinna być obustronna."

Lepiej to brzmi, niż kiedy mówisz "Ty nigdy nie odzywasz się do mnie jako pierwsza?!"

Po co powodować w kimś poczuci winy? Co nam to da?

Poza tym też wychodzę z takiego założenia, że jeżeli ktoś się do mnie nie odzywa, to może nie ma ochoty tego robić. Dlatego, po co komuś to wyrzucać? Na pewno to nie naprawi relacji. Jeżeli kogoś się bezwarunkowo kocha, to pozwala się także tej osobie odejść.

Dlaczego ja chcę przy sobie kogoś zatrzymać na siłę? Czy jeśli ta osoba odejdzie z mojego życia, to ucierpi na tym moje ego?

Tak jak wspominałam w drugim odcinku, że ludzie przychodzą i odchodzą, bo my się ciągle zmienimy i jesteśmy na różnych etapach. Jak coś jest na siłę, to nic z tego nie wychodzi.

Podam przykład z mojego życia z niedalekiej przeszłości. Tutaj połączę 3 błędy poznawcze, czyli czytanie w myślach, czarno-białe myślenie i generalizacja.

Ogólnie ludzie mają mnie za dosyć pozytywną osobę, która się często uśmiecha. Ktoś mógłby powiedzieć "Ona jest zawsze uśmiechnięta". Słowo "zawsze" jest już generalizowaniem. Jeżeli ktoś mnie obraz mnie wiecznie uśmiechniętej, pozytywnej i widział mnie ostatnio w lidlu, to obraz mojej osoby  całkowicie się zniekształcił. Dlatego, że ostatio kiedy miałam ciężkie chwile i przeżywałam chorobę mojego kotka, to miałam "bitch face ", że lepiej, żeby nikt do mnie nie podchodził.

Po pierwsze "Ty jesteś zawsze taka uśmiechnięta" - to nie jest prawda.

Po drugie ktoś mógłby pomyśleć, że jestem niemiłą osobą i przypisać mi takie cechy jak arogancka, albo że jestem naburmuszona.

Ktoś inny mógłby pomyśleć, że ta moja pozytywność to jest jakaś maska i jestem pozytywna tylko na pokaz, a tak naprawdę taka nie jestem, bo jestem naburmuszona. A jeśli ktoś mnie nie zna, to mógłby połączyć myślenie czaro-białe z generalizowaniem "Teraz to wszyscy ludzie są smutni, nie ma już szczęśliwych ludzi na świecie"

Jak była prawda?

Tego dnia było mi zwyczajnie ciężko, bo przeżywałam ciężkie chwile. Ostatnie czego potrzebowałabym w tamtej chwili, to ocena. Jeśli ktoś chciałby mi pomóc, to na pewno pomógłby mi czyiś serdeczny i życzliwy uśmiech. Dlatego jeśli czujesz się dobrze i masz dobry humor, nie zastanawiaj się, tylko dziel się tym z innymi, bo nigdy nie wiesz kiedy Twój uśmiech zrobi komuś dzień.

Trochę zbocze z tematu. Nasz umysł często wpuszcza nas w maliny i podpowiada nam tysiące myśli, co się może stać, jeśli coś zrobisz, np. uśmiechniesz się, albo powiesz coś miłego obcej osobie, momentalnie w głowie powstają myśli typy "Ale po co. Pomyśli sobie, że jestem jakaś dziwna, ja przecież jej w ogóle nie znam. Po co do obcej osoby mówić jakieś miłe rzeczy"?"

Ostatnio jechałam pociągiem Polregio do Poznania i w wagonie byłam tylko ja i jednym chłopak. W tym wagonie było bardzo zimno. Poszłam sprawdzić, czy w innym wagonie nie jest cieplej i okazało się, że jest znaczna różnica. Kiedyś jak jechałam do Łodzi, to strasznie zmarzłam, bo właśnie w jednym wagonie było zimno. Wtedy nie pomyślałam, żeby sprawdzić temperaturę w innym przedziale i sądziłam, że w całym pociągu było zimno. Teraz mądrzejsza o to doświadczenie, sprawdziłam i coś mi podpowiadało, abym powiedziała także temu chłopakowi, że w innym wagonie jest cieplej, bo być może jemu tez jest chłodno, ale z drugiej strony pojawiły się też takie głosy jak "A co jeśli on pomyśli, że go podrywasz? Co jeśli spojrzy na Ciebie krzywo i pomyśli sobie, co ta laska ode mnie chce? Będę chciał, to sobie przejdę do innego wagonu".

Taki zestaw myśli pojawił się w mojej głowie, ale ich nie posłuchałam. Jeśli jakiś wewnętrzny głos pchał mnie do tego, aby powiedzieć tej osobie "Jeśli chcesz, to możesz przesiąść się do innego wagonu, bo jest w nim cieplej", postanowiłam go posłuchać.  Powiedziałam sobie "Umyśle mam Cię gdzieś. Co sobie pomyśli ten chłopak, to już nie moja sprawa".

Wiesz, jak się sytuacja zakończyła?

Chłopak przeszedł do drugiego wagonu i mi podziękował.

Czy to było takie straszne?

Tylko na poziomie umysłu. Tylko on generował czarne myśli i interpretacje. Na poziomie rzeczywistym stało się coś dobrego.

Obwinianie

"To inni coś źle zrobili, nie ja. Ja jestem czysty. Jest to niemożliwe, żebym ja gdzieś popełnił błąd"

Obwinianie to brak brania odpowiedzialności za swoje decyzje, czy błędy. Przerzucanie winy na coś z zewnątrz i brak szczerości ze samym sobą.  Obwinianie może przybrać drugą skrajność na siebie, czyli branie wszystkiego na siebie. Winienie siebie za wszystko, także za niepowodzenia drugiej osoby.

Skąd to się bierze?

Na pewno z zaniżonego poczucia własnej wartości, z braku samoświadomości, szczerości z samym sobą, mechanizmów obronnych ego, czy braku uważności i trzymania się interpretacji, zamiast faktów.

Takie obwinianie się w jedną, czy drugą stronę, burzy komunikację, relacje. Nie da się tutaj dość do sedna sprawy, bo każdy będzie przerzucał winę na drugą osobę. Warto być tego świadomym, szczerym i warto przeanalizować daną sytuację. Jeśli jest jakaś kłótnia, czy różnica zdań,  być może warto odpuścić, uspokoić emocje. Kiedy one opadną, to można przeanalizować sobie tę sytuację na spokojnie. Nic się nie stanie jeśli przyznasz się do błędu. Być może ego ucierpi, ale dzięki temu będziesz mógł się rozwinąć.

Wyobraź sobie, że jest różnica zdań pomiędzy dwoma współpracownikami. Jeśli zaczną obie oni zarzucać winę jeden na drugiego, to jak rozwiążą problem? Jeżeli jedna osoba stwierdzi, że faktycznie mogła coś poprawić / zmienić, to wtedy wyjdzie to na dobre. Relacja pomiędzy współpracownikami nie pogorszy się, a wręcz polepszy, bo zyskają wzajemny szacunek.

Rozumowanie emocjonalnym

To zniekształcenie zostało opisane w latach 70. XX wieku Przez Aarona Becka, założyciela terapii poznawczej. Krótko mówiąc, tak bardzo wierzysz swoim emocją, że wszystko, co się za nimi kryje, to bierzesz za prawdę.

Przykład

Czujesz poczucie winy? Oznacza to, że zrobiłeś coś złego 

Czujesz niepokój? To znaczy, że zaraz stanie się coś niedobrego.

Czujesz smutek? To oznacza, że Twoje życie jest do niczego.

Wszystkie wnioski, które tutaj podałam, to są interpretacje. Interpretujesz swoją rzeczywistość na poziomie emocji, które odczuwasz, a co jeśli by tam postawić "Kropkę?"

Czuję niepokój. Czuje poczucie winy. Czuję smutek. Czuję smutek, bo jestem... Nie. Wystarczy powiedzieć "Czuję bezradność".

Często Tobie powtarzam, że "To nie wydarzenie wpływa na nasze emocje, nasze interpretacja wpływa na nie". Dlatego po raz kolejny potrzebna jest uważność, żeby zaobserwować emocje, myśli i przeanalizować sobie daną sytuację, co jest faktem, a co jest moją oceną, która powoduje taki stan emocjonalny.

Filtr mentalny, selektywna uwaga

Jest to tendencyjne wyłapywanie informacji z zewnątrz, czyli tylko takiego przekazu, które pasuje do naszego światopoglądu. To jest trudne temat, bo bardzo trzeba być uważnym i otwartym, żeby nie dopasowywać sobie.

Tak jak ostatnio w odcinku  Ajurwedzie wspominałam o badaniu o kawie. Może i jedna kawa nie jest, taka cudowna jak się wydaje, zwłaszcza dla kobiet w ciąży. Zadałam wtedy pytanie, czy to oznacza, ze Ajurweda jest najlepsza? Nie, ale można pomyśleć, że to pasuje do tego światopoglądu i powiedzieć sobie, że teraz każdy powinien się do tego stosować, bo to jest jedyna prawda. Oczywiście, że tak nie jest. Podałam tylko przykład. Jeżeli reszta zaleceń z Ajurwedy Ci odpowiada, to wtedy żyjesz według nich. Tak samo jak z każdym innym stylem życia, czy wierzeniem.

Mamy tendencję do pomijania faktów, które nam się nie podobają i nie są spójne z naszym światopoglądem, schematem. To jest filtr. Wyłapujemy tylko to, co nam nie pasuje, a nawet jeśli coś jest poparte faktem, to odrzucamy to, bo nie pasuje ono do naszych poglądów.

Możesz mieć także zaburzony obraz samego siebie, zaniżone poczucie własnej wartości, uważać, że jesteś beznadziejny. Kiedy ktoś Ci powie "Jesteś cudowną osobą. Bardzo lubię przebywać w Twoim towarzystwie, bo zawsze mamy o czym rozmawiać. Jesteś super słuchaczem. W ogóle bardzo dobrze idzie Ci w pracy, odnosisz sukcesy."

Ty tego nie usłyszysz. Za to usłyszysz jeśli ktoś Ci powie:"Matko. Ile Ty zarabiasz? Słabo. Mógłbyś się bardziej postarać, ale pewnie Ci się nie chce, bo jesteś leniuszkiem" Skupisz się wtedy na tej drugiej wypowiedzi. Nawet kiedy 10 osób powie Ci, że odnosisz sukcesy i się rozwijasz, to skupisz się na jednej osobie, ponieważ bardziej pasuje to do obrazu Twojej osoby.

Moja mama ma super mądrości. Jedną z nich jest "Jeżeli 10 osób mówi Ci, że masz ogon, to się obejrzyj". Dlatego też, jeśli 10 osób powie Ci, że jesteś fajny, a jedna osoba powie, że jesteś do niczego, to bardziej skup się na tych 10 osobach. Nie filtruj tego. Bądź weź pod uwagę wszystkie 11 opinii i zastanów się jak ta osoba, która wygłosiła negatywną opinię, może pomóc Ci uzdrowić Twój negatywny obraz samego siebie. Tak jak wspomniałam, każdy z nas może być naszym nauczycielem, naszym lustrem i pokazać nam do jest w nas nieuzdrowione. Dlatego jeśli masz tendencję do filtrowania i przyjmowania tylko tych krytycznych opinii na swój temat, to jest Twoja lekcja. Jest to Toja szansa  na uświadomienie sobie nieuświadomionego. Przy filtrowaniu jest też taka pułapka wyolbrzymiania i umniejszania. Jakiś czas temu otrzymałam bardzo życzliwy komentarz na moim prywatnym konice na Yotubie, że "Mam bardzo fajne filmy, ale czasami słabo mnie słychać i mogę poprawić audio".

To był cudowny komentarz, który spowodował to, że kupiłam nowy mikrofon. Co mogłoby się stać, gdybym zaczęła filtrować ten komentarz?

Mogłabym pomyśleć "Mam do dupy audio, ale słabo. Już chyba nie będę nazywać filmów. Dostałam krytykę. Jest to bezsensu."

Mogłabym to wyolbrzymić to, że moje audio jest słabe. A jak brzmiał cały komentarz?

Że mam bardzo fajne filmy i jedyne co mogę poprawić to audio. Teraz tak zauważyłam, że zaczęłam sobie umniejszać, kiedy nagrywam ten podcast. Tak jak wspomniałam, że w pewnym momencie zaczęły pojawiać się jakieś oceny, wątpliwości. Zamiast zauważyć to, że feedback jest bardzo pozytywny.

Całe szczęście moja koleżanka, opieprzyła mnie za to i powiedziała "Klaudia, jakie wątpliwości? Dla mnie mogłabyś nagrywać co drugi dzień". Dlatego bardzo dziękuję, bo umniejszanie dzięki temu się skutecznie zakończyło. Przynajmniej na jakiś czas, bo umysł potrafi nas nagminnie robić w ciula.

Wyolbrzymianie to często przypisywanie nadmiernej częstotliwości zdarzeniom, które pasują do naszego światopoglądu. Dlatego, kiedy obserwujemy to, co się dzieje na świecie, możemy uznać, że świat jest okropny i jest coraz gorszy. Natomiast jeśli weźmiemy całokształt, zauważymy, że jest dobro i zło.

Bardzo rzadko oglądam telewizję. Wiem tylko tyle, ile powinnam wiedzieć. Jedyną osobą, którą śledzę w mediach, jest to Łukasz Bok z Kikś. On zdaje relacje, co złego dzieje się na świecie, np. o trzęsieniach ziemi, wojnie, ale ma też świetny cykl, za co m bardzo dziękuję, które nazywa się  "Zło na bok".  Tam opisuje, co dobrego zadziało się na świecie i o ty się nie mówi, albo robi się to bardzo mało. Wtedy zaburza to postrzeganie naszego świata. Na ziemi wszyscy doświadczamy dobra i zła. Jest to jedna moneta, dwie strony. Dlatego nie ma co skupiać się na mediach, które straszą i powodują w nas niepokój, aktywują współczulny układ nerwowy, wtedy kiedy akurat wokół nas nie dzieje się nic złego. Warto spojrzeć na całość i nie filtrować.

Zapraszam Cię na wrotkowy odcinek na Yotuubie pt. "Powiedz cześć swoim emocjom", w którym będziemy omawiać współczucie.

W środę pojawi się odcinek podcastu, gdzie będziemy kontynuować ten temat. 

Zachęcam Cię do zostawiania komentarza i napisania do mnie. Zapraszam Cię na resztę moich platform społecznościowych.

Życzę Ci, żebyś był  uważny i dostrzegł to, że czasem Twój umysł płata Ci figle. Mocno Cię przytulam i do zobaczenia w przyszłym tygodniu.

Artykuł przygotowała: Karolina Orłowska