Poczucie Siebie Podcast odcinek40 - Podróż w głębiny duszy: Czym jest PRACA Z CIENIEM? Shadow work

PODCASTGŁÓWNA

11/8/202314 min read

Zaakceptuj swoją ciemną stronę. Pokochaj swoje wady. Nakarm swoje demony.

Wszystko to w zachodniej kulturze może wydawać się dziwne, głupie, pozbawione sensu. Mam pokochać w sobie coś, czego nienawidzę? Mam pogodzić się z tym, co przeszkadza na co dzień? Mam przestać walczyć ze sobą?

„Nie osiąga się oświecenia, wyobrażając sobie świetliste postacie, lecz uświadamiając sobie ciemność” C.G Jung

O pracy z cieniem wspominałam nieraz w swoim podcaście - w końcu często mówię o akceptacji, miłości do siebie, ale uznałam, że to dobry moment, aby poświecić cały odcinek temu tematowi.

Bardzo ważne jest życie tu i teraz, akceptowanie siebie, nie zawsze takie doszukiwanie się, analiza jest dla nas dobra i potrzebna, ale czasem musimy sięgnąć głębiej. Zawsze jednak, kiedy sięgasz głębiej, pamiętaj, aby wrócić do życia. Nie da się cały czas szukać, kopać, niech to następuje etapami. Przepracujesz coś, cieszysz się z tego, wprowadzasz w życie, zmieniasz nawyki i cieszysz się życiem TU I TERAZ.

Wracając do pytań zadanych we wstępie - co jeśli akceptując swoją ciemną stronę, wcale jej nie wzmacniamy? Co jeśli właśnie w ten sposób sprawiamy, że staje się nieszkodliwa, a energia, którą większość swojego życia inwestowałeś w walkę ze sobą, stanie się Twoją siłą obronną, aby nie ranić siebie i innych?

Z czym Ty walczysz? Z niską samooceną, z kilogramami, uzależnieniem, a może z kimś o innych poglądach? A może gonisz za pieniędzmi, za sukcesem i walczysz, żeby nie stracić tego, co masz?

C.G.Jung nazwał naszą ciemną stronę „cieniem”. Często nie jesteśmy go świadomi, przez co mamy do niego dostęp np. w snach albo projektujemy go na innych ludzi. Są to takie elementy naszej osobowości, których nie potrafimy w sobie zaakceptować, np. Strasznie triggeruje Cię zachowanie jakiejś osoby. Może być tak, zwłaszcza ma początku, że zaczniesz to wypierać „jaaa? No way”. Sama tak miałam, że uznałam, że to pierdoły i ja na pewno nie jestem taka jak osoba x. Tylko jak to jest, że rzeczy, które ja zauważam w danej osobie, dla kogoś innego są niezauważalne albo nie są interpretowane jako złe?

Za co kogoś najbardziej krytykujesz? Za co potępiasz? Kogo próbujesz kontrolować?

Kiedy odpowiesz sobie na powyższe pytania, zobaczysz odbicie własnego cienia.

Cień to coś, co chcemy ukryć przed innymi ludźmi, ale i przed samym sobą. My chcemy wydobyć go na powierzchnię, tak aby nas nie sabotował i byśmy nie krzywdzili przez to innych. Zapal świeczkę w ciemnym pomieszczeniu albo wyobraź sobie, że to robisz, albo zrób to później, jeśli teraz nie możesz. Światło nie rzuca cienia. Jeżeli rzucisz światło na swój cień, osłabisz jego destrukcyjną moc. Jeśli uważasz, że tego cienia nie masz, to właśnie wtedy ma na Ciebie największy wpływ, Twoje reakcje są automatyczne. Łatwo wtedy popaść w hipokryzję, z jednej strony potępiam kogoś za jakieś postępowanie, a tak naprawdę robię to samo jak nikt nie patrzy. Co ciekawe cień to nie są obiektywne wady - możemy mieć w sobie jakąś wypartą cechę jak śmiałość i może nas ona wkurzać u kogoś innego.

To, co powiem jest niewygodne, ale prawdziwe. To nasi wrogowie, ci których tak nie lubimy, te trudne osoby, są największymi nauczycielami, darami, błogosławieństwem. Nietzsche pisał „kiedy walczysz z potworami, uważaj, by nie stać się jednym z nich”. Czasem wydaje nam się, że walczymy w „dobrej sprawie”, że kogoś „naprawiamy”, bo przecież zachowuje się tak paskudnie. Krytykujemy kogoś za to, że krytykuje kogoś, nam się wydaje, że ta osoba niesłusznie krytykuje. Nie chodzi o to, żeby nie zwracać uwagi, ale żeby robić to z wyczuciem, współczuciem, słuchać wewnętrznej mądrości, a nie ego, a ta mądrość może nam podpowiedzieć, aby odpuścić, aby przestać walczyć. Jeśli wojujemy tym samym mieczem, to w tym momencie jesteśmy potworem, z którym tak zaciekle walczymy. To może być demon vs demon, cień vs cień. Potem nie rozumiemy dlaczego konflikt się zaostrza, zamiast łagodnieć, dlaczego atmosfera się nie oczyściła. Wymaga to dużej szczerości ze samym sobą. Dlaczego ta cecha, to zachowanie tak bardzo mi przeszkadza? Poza tym, jeśli walczymy z tym czyimś „potworem” tym samym mieczem, w tej samej wibracji, najczęściej złości, a ta osoba ma niską samoocenę, to naprawdę nie da to nic, tylko aktywuje silne, niedojrzałe mechanizmy obronne.

Ponadto Cieniem mogą być także nasze lęki, ale też obsesyjne pragnienia, życie nadziejami, zamiast skupianie się na tym, co prawdziwe oraz nasze tęsknoty.

Również nasze relacje mogą być drogowskazem, np. osoba z cieniem porzucenia, może przyciągać do siebie osoby, które zdradzają, wpadają w schemat, wchodzą w nową relację z nadzieją - teraz będzie inaczej, ale bez pracy z cieniem ciężko o inny rezultat. To tak jakbyśmy chwytali się każdej nowej diety, pod inną nazwą, ale każda miała by 1000 kcal i kończyła się efektem jojo. Nie będzie innych rezultatów, jeśli ciągle powtarza się to samo.

Spotkałam się z takim podziałem cienia - zewnętrzny, wewnętrzny, upojenia, egocentryzmu. (Nakarmić swoje demony - Tsultrim Allione)

-Zewnętrzny to właśnie te nasze triggery, obwinianie kogoś, a także lęki, choroby, uzależnienia, to co wychodzi na powierzchnię, odbierane za pomocą zmysłów. Ale to także rasizm, nacjonalizm, homofobia, uprzedzenia na tle religijnym

-Wewnętrzny to teoretycznie wydawać by się mogło taki bez przyczyny, bez tego bodźca z zewnątrz, cień z umysłu czyli np. jakieś emocje, nad którymi nie potrafimy zapanować, apatia, depresja, poczucie wstydu za to, jacy jesteśmy. Można dodać tutaj lęk, ale uogólniony, taki bez bodźca, życie w stresie, w nerwicy, nic złego się nie stało, ale może się stać.

-Upojenia - nieraz o tym wspominałam, ogromna pułapka ego, nawet powstał odcinek duma i pogarda, w 1 sezonie - upojenie duchowością, upojenie rozwojem, upojenie sukcesami czy to na drodze rozwoju, czy to materialnymi - wywyższanie się spowodowane duchowym „hajem”. Także przywiązanie się do dopaminy, do pozytywnych uczuć, wrażeń, osiągnięć. Im bardziej czegoś pragniesz, w taki „chory” sposób, tym bardziej się od tego oddalasz. Jeśli pragniesz oświecenia, przebudzenia, dążysz do tego za wszelką cenę, tym bardziej karmisz swojego wewnętrznego potwora, karmisz swoje ego, więc umyka Ci to, za czym tak biegniesz. Jeśli pragniesz pieniędzy (też w niezdrowy sposób, osoba biedna też może być materialistą), to żyjesz w poczuciu braku i wcale tych pieniędzy przybywać nie będzie.

Kiedy natomiast pojawiają się pierwsze rezultaty np. na ścieżce rozwoju wewnętrznego, to co może powstać „pff ja to już przepracowałam, a inni nadal śpią”, oj łatwo wtedy z tej fali upaść, a upadek jest bolesny i uderza w ego, które myślało, ze coś osiągnie. Albo nagle ktoś się staje nauczycielem duchowym. Nie ma nic złego w dzieleniu się swoją wiedzą, wręcz przeciwnie, sama doceniam to, jak ktoś dzielił się ze mną, ale kiedy pojawia się ta wyższość, jestem bardziej oświecony, świadomy itp. to znów warto uważać na demona, mimo że wydaje nam się, że ta osoba jest doskonała, jest mistrzem - nie, jest takim samym człowiekiem, jak Ty, po prostu na innym etapie. Łatwo się w tym zaplątać i nawet dać się zmanipulować komuś, kto swój autorytet wykorzystuje do egoistycznych celów albo do czynienia zła

Tak samo materialnie, nasz cień może uwidaczniać się w tym, że będziemy patrzeć na innych z góry, upajać się swoim sukcesem.

-Egocentryzmu - tu też mogę wspomnieć o 1 sezonie - jak wyciszyć ego i POCZUĆ JEDNOŚĆ. Dlaczego są konflikty na tle politycznym, religijnym, dlaczego nawet w zwykłych relacjach. walczymy tak mocno o swoje zdanie, dlaczego nasze musi być na wierzchu? To jest ego, uwierzyliśmy, że jesteśmy oddzieleni, że musimy ze sobą rywalizować, że nasz brat jest naszym wrogiem. Moje ja jest najważniejsze, moja prawda jest najmojsza, po trupach do celu.

Cieniem mogą być także nasze nadzieje i pragnienia, które są podszyte lękiem. Przecież nie ma nic złego w dążeniu do pieniędzy, do zarabiania, aby godnie żyć, a nawet żeby starczyło na coś więcej, tym bardziej, że nasza intuicja może nas prowadzić ku świetnym rozwiązaniom. Ale jeśli ktoś (niezależnie od tego, ile pieniędzy posiada) staje się materialistą, dąży za wszelką cenę do więcej i więcej - czy nie stoi za tym lęk, że mi czegoś zabraknie? Jaki mam wzorzec z dzieciństwa - zawsze słyszałem/słyszałam, że ledwo starcza od pierwszego do pierwszego? Czy to jest lęk mój czy z dzieciństwa itd.

Miłość nie jest niczym złym, szukanie partnera jest ważnym etapem w naszym życiu. Ale dlaczego szukam uporczywie? Czy boję się samotności? Czy czuł*m sie samotny*?

Chcę żeby ludzie mnie chwalili - czy boję się nieprzychylnych opinii? Czy był*m krtytykowan*?

No dobra, ale załóżmy, że lubię pracować albo lubię dbać o siebie, ładnie wyglądać, skąd mam wiedzieć, czy to prowadzenie intuicji, coś dla mnie dobre, czy też właśnie destrukcyjny głos ego?

A co czujesz? Co czujesz, kiedy wykonujesz lub planujesz swoją pracę? Ekscytację, spełnienie? Czy też strach, stres przed popełnieniem błędu, krytyką?

Co czujesz kiedy idziesz na siłownię, robisz make-up, zdrowo się odżywiasz, chodzisz na masaż? Czujesz się błogo? Czujesz, że dbasz o swoje ciało, odwdzięczają się mu, że tyle dla Ciebie robi? Po treningu i odpowiednim posiłku - czujesz się szczesliw*, wdzięczn*? Czy też boisz się naturalnej kolei rzeczy jaką jest starzenie się? To nie jest w modzie, nie? Może boisz się przytyć? Czyli może obawiasz się Fatshamingu ze strony innych ludzi? Boisz się oceny?

Dobre intencje objawiają się przyjemnymi emocjami - spokojem, radością, wdzięcznością, spełnieniem; cień natomiast objawia się stresem, niepokojem, lękiem.

Wsłuchaj się w siebie - co czuję? A będziesz wiedzieć czy to intuicja, czy ego. Możesz czuć jednocześnie poczucie spełnienia i strach przed popełnieniem błędu. Możesz czuć wdzięczność za dbanie o siebie i strach przed oceną. Wtedy warto popracować nad cieniem, aby czy to praca zawodowa, czy to praca nad ciałem, była pozbawiona tego napięcia, „muszę być idealny”. Praca z cieniem pozwoli Ci odpuścić.

Może się wydawać, że jeśli będziemy karmić nasz cień, damy mu dojść do głosu, damy mu naszą uwagę, wtedy zacznie nami rządzić. Natomiast prawda jest zupełnie odwrotna - w momencie, kiedy dopuścisz tę swoją ciemną stronę do światła, jesteś w stanie przetransmutować energię, przetransformować w swoją osobistą, ochronną moc.

Wiesz jaka może być przyczyna tzw. Niegrzecznego dziecka? Wiesz czemu, pomimo kary, nadal krzyczy, bije, rozrzuca rzeczy itp? Oczywiście przyczyny mogą być różne, ale zdarza się tak, że kara dla dziecka staje się nagrodą. Jeśli dziecko czuje, że rodzic go notorycznie olewa, nie dostaje uwagi od niego, to w momencie kiedy jest „niegrzeczne” (nie lubię tego określenia, ale używam skrótu myślowego), nagle rodzic zwraca na niego uwagę, kiedy daje mu to, czego to dziecko potrzebuje, uspokaja się. Nie przez karę, jak czasem się wychodzi z takiego błędnego założenia, ale przez tą uwagę. Kiedy poświecisz uwagę tym swoim demonom, przestaną być takie nieznośne. Ale nie tak na „odwal się”, tak na poważnie, z szacunkiem i współczuciem.

Jak pracować z cieniem? Fajnie jest mieć taką osobę, która się zna na tym albo zdobyć samemu odpowiednią wiedzę, bo to nie jest takie hop. Jeśli zaczynasz z rozwojem osobistym, uważałabym na takie praktyki samemu, złego raczej się nic nie stanie, chociaż nie wiem, z jakim cieniem masz do czynienia, ale po prostu możesz nie zauważyć efektów i się zniechęcić. Sama nie zaczynałam od pracy z cieniem, aż w końcu kiedy widziałam, że wpadam w jakiś schemat, postanowiłam tę pracę zacząć. Krótko Ci opowiem takie tipy, a jeśli chcesz popracować głębiej nad cieniem, zapraszam na sesje 1:1

Tak jak wspomniałam, warto zauważyć u siebie co się powtarza albo co wkurza mnie w innych. Może być tak, że od razu wiesz co jest Twoim cieniem, wtedy już wiesz nad czym pracować, a może być tak, że w ogóle się nie spodziewasz i odpowiedz Cię zaskoczy.

Kolejna rzecz to wizualizacja - może to być medytacja, a może to być zapisanie w dzienniku, ja polecam obie opcje, najpierw medytacja z wizualizacją, potem zapisanie odczuć i doświadczenia. Potrzeba tu trochę wyobraźni, ale niech ona Cię prowadzi, zaufaj sobie, nie próbuj z poziomu ego wykonywać tych zadań. Co to znaczy z poziomu ego? No właśnie dlatego fajnie jest, jeśli ktoś Cię poprowadzi.

Wizualizacja + rysunek. Jak wyglada mój cień? Jaką ma postać, człowieka, zwierzęcia, dymu? Jaki ma kolor? Jaką energię od niego odczuwasz? Chłód? Gorąco? Jakie ma spojrzenie, wyraz twarzy? Jak się czuję, kiedy na niego patrzę? O jakiej potrzebie, niezaspokojonej zazwyczaj, mówi mi mój cień? Jak patrzę na swoją reakcję w danej sytuacji, która może pokazała mi swój cień - jaką sytuację z przeszłości mi to przypomina? Kto podobnie reagował? W jakich sytuacjach? Jak się wtedy czułam?

Możesz także narysować swoją mapę cienia. Np. Zauważasz, że Twoim cieniem jest brak panowania nad emocjami, możesz to zapisać na środku, a potem narysować kreski, odnóża i dopisać co się może za tym kryć albo z czym jeszcze jest to powiązane np. niska samoocena, napięcia w ciele, zaburzenia odżywiania, brak wartościowych relacji. W jednej z książek, które czytałam na ten temat, przyrównana to do Hydry, która ma wiele głów i kiedy obetniesz jedną, wyrastają dwie nowe, dlatego my nie walczymy z Hydrą, tylko chcemy dostać się do tej głównej głowy, do źródła problemu.

Ponadto cień może też przybrać formę traumy transgeneracyjnej np. Alkoholizm ojca (demon nr 1) może skutkować niskim poczuciem własnej wartości córki (demon 2), co skutkuje problemami u tej kobiety w relacji matka-córka i córka buntuje się i nie potrafi stworzyć wartościowej relacji damsko-męskiej (demon 3). Wydaje się, że to 3 różne cienie, a jednak jedno wynika z drugiego, podczas tworzenia np. takiej mapy cienia, można to zaznaczyć jednym kolorem albo połączyć w jakąś chmurkę. Tutaj znów mamy taką głęboką pracę. I na co chciałabym zwrócić uwagę, być może też to wychwyciłeś, nie ma tutaj obwiniania. „Mam niskie poczucie własnej wartości i słabą relację z córką, bo miałam ojca alkoholika, nie mogę stworzyć bliskiej relacji, bo moja matka nie umiała dać mi miłości.” Nie ma też obwiniania siebie - nie umiem stworzyć relacji, jestem do niczego. Praca z cieniem jest praktyką pełną życzliwości i współczucia. Pozwala ona nam dostrzec pewne wzorce, BEZ OCENIANIA OSÓB, KTÓRE JE PRZEJAWIAJĄ i pozwala na szczerą komunikację między pokoleniami.

Oprócz tych relacji z ludźmi, których uważamy za wrogów, gdzie jeszcze bardzo ujawniają się nasze demony, gdzie wychodzą na powierzchnię? W relacji romantycznej albo przyjacielskiej, czy też w rodzinie. Często zdarza się tak, że ktoś wpada w schemat toksycznych związków. Pojawia się chorobliwa zazdrość, zbyt duża zależność, wręcz uzależnienie od drugiej osoby, wspóluzależnienia, kontrola wynikająca z braku zaufania, zagniewanie. Marie Louise von Franz, uczennica i współpracownica Junga, szwajcarska psychoanalityczka pisała „Samotne życie praktycznie uniemożliwia zobaczenie własnego cienia, bo nie ma nikogo, kto powiedziałby nam, jak wyglądamy z zewnątrz”. Spójrz tak szczerze na swój związek, czy inną bliską osobę, zwłaszcza taką, którą musiałeś wybrać czyli przyjaciel lub nawet ktoś z rodziny, ale z kim Z WYBORU masz większy kontakt niż normalnie. Co Cię przyciągnęło do tej osoby? Dlaczego los tak pokierował, że ta relacja wygląda właśnie tak? Jakie „negatywne” cechy najbardziej dostrzegasz? Czy masz je w sobie? Czy z podobnymi rzeczami macie problem?

Ja przygotowując sobie ten odcinek, zauważyłam, ze faktycznie z Natanem mamy, wiadomo więcej niż jeden cień wspólny, ale jedna rzecz bardzo wysuwa się na prowadzenie, oboje mamy problem z jedną emocją, trochę inaczej się to objawia, ze względu chociażby na wychowanie, ale rzeczywiście czasem jak dojdzie to pewnej sytuacji, która to odsłania, to się śmiejemy „jesteśmy po jednych pieniądzach, jesteśmy tacy sami pod tym względem”. Z jednej strony może to przerażać, z drugiej strony, naprawdę możemy siebie lepiej zrozumieć - i siebie nawzajem, i samych siebie. Czy zakochałam się w Natanie, czy też nasze cienie się ze sobą zakochały? A jak spojrzę sobie jeszcze lata wstecz na poprzedni związek, mam takie same wnioski. Nasze cienie niejako odtańczyły uzdrawiający taniec. Burzliwe związki ukazują najwiecej demonów, które w nas siedzi, niektórzy się tego boją, to nie jest przyjemne, ale jak właśnie mówiła Marie-Louise, dzięki temu, jeśli będziemy otwarci, zobaczymy, co jest w nas do uzdrowienia. Kiedy coś bardzo Cię wkurza w partnerze, zadaj sobie pytanie „czy to nie jest projekcja mojego własnego cienia?”

Te cienie to mogą być także lęki przed zakochaniem, przed zaangażowaniem się, cień może naprawdę przybierać różne formy. To też takie przekonania, na które szukamy potwierdzenia. Ktoś czuł się niekochany w dzieciństwie, potem trafia na kogoś, kto porzucił tę osobę i każda następna relacja też kończy się zdradą. Ta osoba wciąż przyciąga osoby, które ranią, a odrzuca te, które są w stanie dać prawdziwą miłość. I ma potwierdzenie swoich założeń „jestem beznadziejna, nie zasługuję na miłość, nie znajdę już prawdziwej miłości, i tak mnie zostawi, faceci to świnie”. Dopiero praca ze swoim cieniem, wewnętrzne uzdrowienie, jest w stanie przynieść inne rezultaty. Jeśli cały czas robisz to samo, nie oczekuj, że efekt będzie inny.

Teraz powiem o cieniu, który przewija się od 1 odcinka podcastu „czy jesteś swoimi myślami”. Są myśli, które faktycznie możemy kontrolować, są zachowania, które możemy stłumić, ale są myśli i emocje, które pojawiają się znikąd. I cały myk polega na tym, aby się z tym nie utożsamiać, to tylko paplanina umysłu. Ale jak to robić? Skąd się biorą pewne emocje i czemu one mogą być naszym cieniem?

Ostatnio rozmawiałam z mamą nt. badań dot. zdrowia - jak emocje takie jak złość, gniew, nienawiść powodują choroby somatyczne. I być może pomyślisz „Klaudia, ty tu gadasz, że nie ma złych emocji, a tu się okazuje, że są toksyczne”. Emocja, która jest informacją, jest dobra, jest ważna, jest potrzebna. Emocja taka jak złość, nienawiść, którą karmisz, jest tym cieniem, dokarmiasz potwora. Złość może być ognista np. ajurwedyjska Pitta szybko się wścieknie i szybko ten kurz opadnie, ale szkody które wyrządziła będą takie jak nagły pożar. Ale już Kapha będzie zimna, zamknie swoje serce, będzie ją ta złość zżerać od środka i długo jej zejdzie, zanim te emocje z niej ujdą. Jedno i drugie może być niebezpieczne. Praca z cieniem pomoże Ci skutecznie regulować emocje.

Nasz nieuzdrowiony, niezaakceptowany cień może być niejako maską, zabierać nam autentyczność. Powiedzmy, że w głębi duszy czujemy zadowolenie z siebie, lubimy siebie, czujemy wdzięczność za nasze życie, ale mówienie o tym głośno, spotyka się z dezaprobatą, więc nasze zadowolenie spychamy do cienia, a sami napawamy się swoją skromnością. Widzimy potem kogoś, kto nie ukrywa swojego zadowolenia, kto jest z siebie dumny, ze swoich osiągnięć, nie umniejsza sobie i co… „Jak on tak może?!”

Z drugiej strony ktoś, kto ma jakieś problemy emocjonalne, nie radzi sobie w jakiś sposób, może udawać, że wszystko jest okay - w końcu, podobnie jak radość, smutek i przygnębienie, też nie jest pożądane! Ehh, to kto mi powie w końcu co powinnam czuć?

Ale mniejsza o to… potem widzi kogoś, kto nie ukrywa swojego przygnębienia i co… „jak ona wiecznie narzeka! Co za malkontent”

W momencie, kiedy oswoimy swój cień, stajemy się autentyczni, bez tych masek, które nam nie służą. I łatwiej nam okazywać empatię, zrozumienie dla drugiego człowieka.

Umów się na konsultacje indywidualne